Królowa muzyki pop Madonna trafiła na szczyt zestawienia najlepiej zarabiających muzyków minionego roku. Dzięki płycie "MDNA" i promującej ją światowej trasie koncertowej, na konto artystki wpłynęły ponad 34 miliony dolarów.
Więcej na koncertach niż na płytach zarobili też inni weterani sceny, Bruce Springsteen, Roger Waters, czy Van Halen. Ta sytuacja dowodzi jednego: fani chętniej inwestują w słuchanie największych przebojów swoich idoli na koncertach, niż w ich najnowsze dzieła studyjne.
Zupełnie odwrotnie przedstawia się sytuacja młodej gwardii muzyki sceny pop. Justin Bieber, Adele i Taylor Swift czerpią ogromne zyski ze swych przebojowych nagrań. 18-letni kanadyjski książę muzyki pop Justin Bieber dzięki płycie "Believe" oraz towarzyszącej jej trasie koncertowej powiększył swój dotychczasowy majątek o kwotę blisko 16 milionów dolarów. Brytyjska supergwiazda Adele na swojej bestsellerowej płycie "21" zdołała zarobić 14 milionów dolarów, natomiast na konto ulubienicy Ameryki Taylor Swift wpłynęło 12 milionów dolarów ze sprzedaży krążka "Red" i pochodzącego z niego singla "We Are Never Ever Getting Back Together".
Zestawienie najlepiej zarabiających artystów, sporządzone przez magazyn "Billboard" ujęło jedynie zyski czerpane bezpośrednio z muzyki. Wszystkie kwoty, choć oszałamiają, są zaledwie ułamkiem tego, co jeszcze kilkanaście lat temu zarabiały największe gwiazdy muzyki. Malejąca sprzedaż płyt oraz chwiejna frekwencja koncertowa sprawiają, że coraz częściej artyści szukają zarobków poza branżą muzyczną. Madonna użycza swego imienia kolekcji lifestylowej "Truth Or Dare", w którą wchodzą perfumy, bielizna i buty, Taylor Swift reklamuje dietetyczną coca-colę, zaś Justin Bieber firmuje swoim wizerunkiem wody toaletowe... dla dziewcząt.