

Rozmowa z Arturem Bożykiem, trenerem piłkarek Górnika Łęczna

- W sobotę Górnik Łęczna po raz pierwszy przegrał za kadencji Artura Bożyka. Czego zabrakło, aby pokonać Rekord Bielsko-Biała?
– Na pewno postawa rywalek była zaskoczeniem, bo dobrze weszły w mecz. To przełożyło się na trudne emocje, z którymi w pierwszej połowie sobie nie poradziliśmy. Natomiast lepiej było z tym już w przerwie. Dobra reakcja drużyny sprawiła, że druga połowa miała taki obraz, jak chcieliśmy, żeby to wyglądało. Jedna dobra połowa, to na tym poziomie za mało, aby pokonać silnego przeciwnika. Cóż, takie mecze po prostu bywają – szybko straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry, ale później przeważaliśmy. Przebywaliśmy długo na połowie przeciwniczek i to jest dobry prognostyk na kolejne mecze. Nie wpadła nam żadna bramka, a do tego bramkarka Rekordu była w bardzo dobrej dyspozycji. Trzeba też oddać przeciwnikowi, że zagrał po prostu bardzo dobre zawody.
- Czy wpływ na waszą porażkę miała przerwa reprezentacyjna?
– W tym miejscu nie szukałbym przyczyn porażki. Nasza przegrana jest wynikiem dobrej dyspozycji rywalek. Nie otworzyliśmy dobrze tego meczu, a później zabrakło nam czasu. Przejęliśmy wprawdzie kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i stworzyliśmy dużo sytuacji.
- O co właściwie gracie jeszcze w tym sezonie? Bo przed meczem z Rekordem wydawało się, że możecie jeszcze celować w podium. Po tej porażce będzie o to trudniej...
– Koncentrujemy się na tym co jest tu i teraz. Każdy mecz przynosi nowe sytuacje. W sobotę pierwszy raz znaleźliśmy się w sytuacji, że zespół przegrywa. To dla nas nowe doświadczenie, a my cały czas się poznajemy. Takie sytuacje pomagają nam jednak zbudować fundament w długoterminowej perspektywie. Myślenie o podium w tej sytuacji, w której jesteśmy nie jest właściwe. Jest wiele ważniejszych problemów do rozwiązania, aby to miało właściwą kolejność.
- Czy widzi pan dużo różnić porównując pracę z mężczyznami z tą z kobietami?
– Trochę jest różnic, ale też jest sporo podobieństw. W sobotę bardzo mi się podobało, że dziewczyny cały czas udzielały sobie wsparcia. W meczu z Rekordem było to widać bardzo dobrze i cieszę się, że moje podopieczne tak mocno się wspierały i nagradzały nawet za drobne zwycięstwa. W męskim futbolu wygląda to trochę inaczej.
- W sobotę o godz. 13 czeka was rywalizacja w Olsztynie z miejscowymi Stomilankami...
– Do Olsztyna jedziemy po trzy punkty. Nasz zespół do tego przyzwyczaił swoich kibiców i wierzę, że wywalczymy w Olsztynie komplet punktów.
