Rozmowa z Weroniką Marczuk, polską producentką ukraińskiego pochodzenia.
– Chyba remis. To byłby korzystniejszy wynik dla Polaków, prawda?
• I najbliższy pani sercu?
– Kibicuję Polsce. Nie dlatego, że kraj jest mi droższy, ale przez to, że jestem bardziej związana z drużyną. Mieszkam tu, znam niektórych chłopaków, od momentu powstania Reprezentacji Artysów Polskich, czyli od wielu lat, funkcjonuję w środowisku piłkarskim.
• To w takim razie, kto ma lepszych piłkarzy?
– Nie chcę robić za eksperta, bo to później głupio wygląda w nagłówkach. Na pewno obu drużynom nie można zarzucić nic pod względem profesjonalizmu, ale Ukraińcom będzie ciężej grać. Problemy z trenerem, zmiana na stanowisku w trakcie eliminacji i wreszcie kontuzja Jewhena Konoplyanki powodują, że są w słabej kondycji psychicznej.
• A przystojniejszych?
– Ciężka sprawa. Jest coś takiego, że jak się w kimś zakochujemy, to traktujemy go jako wzór urody. W obu reprezentacjach jest wielu przystojnych chłopaków o typowej dla obu krajów urodzie. Za przykład robić mogą Robert Lewandowski i Jewhen Konoplyanka. Jewhen – czarne włosy, ciemne oczy, po prostu typowy Ukrainiec. Z drugiej strony Robert. Ciemniejszy blondyn, niebieskie oczy. Gdybym spotkała go gdzieś w tłumie na ulicy od razu wiedziałabym, że jest Polakiem. Obaj atrakcyjni, więc ciężko wybrać (śmiech).