Złoty medal igrzysk w olimpijskich w Londynie sprawił, że Jessica Ennis awansowała do elity brytyjskich lekkoatletów, ale i na czołówki rankingów najseksowniejszych sportsmenek. Mimo to 26-letnia siedmioboistka ma kompleksy na punkcie muskularnej sylwetki.
"Kiedy zaczęłam więcej czasu spędzać na siłowni moje ciało się mocno zmieniło i nie czułam się przez to atrakcyjna. Takich mięśni nie miała żadna inna dziewczyna w szkole. Zresztą, jak dzisiaj patrzę na moje ciało, to nie budzi ono moich zachwytów. Nie uważam, żeby było specjalnie atrakcyjne" - twierdzi w książce.
Ennis przyznaje, że największe kompleksy budzą jej umięśnione ramiona, które stara się prawie zawsze zakrywać.
"Jako nastolatka byłam bardziej świadoma siebie i tego, że nie będę mogła nosić wszystkiego, co bym chciała. Teraz częściej mam z tym problem i nie zawsze potrafię do końca zaakceptować, szczególnie ramiona. Czasem patrzę w lustro i mam wrażenie, że wyglądam trochę jak lesbijka, ale można się do tego przyzwyczaić. Powoli staram się zrozumieć, że wygląd nie jest najważniejszy" - twierdzi.
W dotychczasowych wywiadach prasowych siedmioboistka nigdy nie poruszała tego tematu. Na dodatek przed i po olimpiadzie brała udział w dość odważnych sesjach zdjęciowych, nawet jednej dla magazynu dla mężczyzn "GQ" pozowała ubrana tylko w seksowną i dość skąpą czarną koronkową bieliznę.
"Zdecydowałam się na dość odważne zdjęcia do magazynu dla panów, ale nigdy nie pozwoliłabym sobie na pozowanie topless czy sesję nago. Czasami się zastanawiam, że starczyło mi na to odwagi" - podkreśliła w autobiografii.