Parker Schnabel to najmłodszy z uczestników programu "Gorączka złota”. A co robi? Od dwóch lat kieruje swoim własnym zespołem poszukiwaczy złota.
- Wydobyciem złota zajmuję się w sumie przez całe moje życie. W tym roku skończę 21 lat i w sumie odkąd pamiętam wszędzie wokół siebie widziałem kilofy, koparki i górnicze kaski. Pasją mojego dziadka na emeryturze stało się poszukiwanie złota. Przez długi czas mnie wychowywał, dlatego już w wieku 10-11 lat potrafiłem obsługiwać koparkę. Niestety, dziadek nigdy nie zarobił zbyt wiele na swoim hobby, a obecnie - ze względu na swój podeszły wiek - już czynnie nie zajmuje się poszukiwaniem. A w programie "Gorączka złota” występuję od czterech sezonów. Początkowo zajmowałem się kopalnią mojego dziadka, następnie wyruszyłem do Jukonu w okolice słynnego Klondike, gdzie nadal wydobywam złoto wraz z moim zespołem.
• Skąd w ogóle taki pomysł na życie?
- Kiedy skończyłem liceum zastanawiałem się, co dalej ze sobą zrobić. Nie miałem pomysłu na konkretny kierunek studiów, dlatego pomyślałem o próbie wzbogacenia się na złocie. Skoro i tak mieszkam na Alasce, gdzie wciąż znajdują się nieodkryte pokłady kruszcu, to dlaczego miałbym nie spróbować? Póki co idzie mi nieźle, wychodzę na swoje i zatrudniam zespół fachowców, z których wszyscy są starsi ode mnie. Mogło być gorzej. Powiem panu szczerze, że jestem zadowolony, że tak udało mi się pokierować swoim losem. Gdybym poszedł na studia, to nadal bym studiował i nie jestem pewien, czy miałbym już pomysł na swoje dalsze życie. Robię to, co lubię i w czym jestem najlepszy.
• Gdzie i jak poszukuje pan złota?
- Poszukujemy złota tak, jak robi się to na Dalekiej Północy. Nie mamy swoich własnych kopalni. Używamy ciężkiego sprzętu, który pomaga nam w przesiewaniu rzecznego mułu i ziemi znajdującej się w pobliżu rzek.
• Jakiego sprzętu do tego używacie?
- Poza ciężkim sprzętem, o którym mówiłem przed chwilą w postaci spychaczy, najważniejszymi urządzeniami są dla nas przesiewarka, kruszarka i płukarka. Za pomocą przesiewarki oddzielamy złoto od bezwartościowego żwiru. W kruszarce urobek poddawany jest działaniu silnych wibracji i strumienia wody pod dużym ciśnieniem. Bryłki mniejsze niż 2 cm wypadają przez sito i wpadają do tłoka rurowego, większe są wyłapywane przez tzw. pułapkę na samorodki. W obracającym się tłoku rurowym szukamy drobinek złota, które opadając zatrzymują się na siatce. Żwir od złota oddzielamy również za pomocą płukarki. Jest to maszyna kształtem przypominająca ruchomy stół. Płukarka drga w tempie 300 uderzeń na minutę, tworząc fale na wodzie wypłukujące piach w stronę wylotu. Cięższe drobiny złota opadają na dno i tworzą cienką warstwę na samej górze blatu. Płukarka może sprawiać masę problemów. Jeżeli nie ustawi się jej pod odpowiednim kątem, złoto nie zostanie oddzielone od żwiru, a cały wysiłek pójdzie na marne. Boleśnie mógł się o tym przekonać chyba każdy z górników występujących w "Gorączce złota”.
- Silni, twardzi i zdeterminowani. Jeżeli nie potrafisz pracować po 14, czasem 16 godzin na dobę, to się nie nadajesz. Jeżeli nie potrafisz wytrzymać bez swoich bliskich przez pół roku, to się nie nadajesz. Jeżeli nie lubisz taplać się w błocie, nie potrafisz obsługiwać ciężkiego sprzętu, to również nie znajdziesz dla siebie miejsca w ekipie poszukiwaczy złota. Ogólnie rzecz biorąc, jest to praca dla wybranych. Ale pomimo wszelkich trudności, zarobek, jaki można osiągnąć, jest wart tego wysiłku.
• Konkurencja w branży jest duża?
- I tak i nie. Myślę, że wszystkie trudności, o których wspominałem przed chwilą, sprawiają, że osoby niedostatecznie zdeterminowane szybko odpadają. Zauważyliśmy, że popularność "Gorączki złota” sprawiła, że sporo osób zaczęło się interesować możliwościami wydobycia złota na Alasce czy w kanadyjskim Jukonie. Ale często na chęciach się kończy. Z drugiej strony oglądając program widzisz, jak bardzo rywalizujemy z Toddem Hoffmanem czy Tonym Beetsem. Z każdym sezonem stawiamy sobie większe wymagania, chcemy godziwie zarobić.
• Teraz ma pan w programie dość konkretny cel: 60 kilogramów złota o wartości ponad 2,5 miliona dolarów. Co będzie najtrudniejsze w jego realizacji?
- Brak szczęścia. Plany to jedno, ale możliwości ich realizacji to często dwie różne sprawy. Wszystko może się zdarzyć. Wadliwy sprzęt, bunt pracowników, działka, na której nie ma złota. Wszystko może stanąć na przeszkodzie. Ale mnie to nie obchodzi. Miałem zamiar dokonać tego, co sobie przyrzekłem nie patrząc na środki. Zobaczycie w programie jak sobie poradziłem.
• Trzymając się tej kwoty 2,5 miliona dolarów: jeżeli uda wam się wydobyć złoto o takiej wartości, to jaki będzie zysk?
- To niestety tajemnica handlowa. Nie mogę udzielać takich informacji. Ale mogę powiedzieć, że jeżeli mi się uda, to będzie mi się to opłacało. Nawet bardzo.