Rozmowa z Sebastianem Waldą, koszykarzem Polski Cukier Pszczółka Start Lublin
Dlaczego zdecydował się pan na transfer do Lublina?
- Uważam, że to najlepsza opcja dla mojego rozwoju. To świetne miejsce dla sportu i cieszę się, że będę mógł reprezentować barwy Startu.
Ma pan dopiero 20 lat. Będzie pan reprezentował barwy drużyny grającej w Energa Basket Lidze czy może bardziej pierwszoligowych rezerw?
- Wiadomo, że chciałbym otrzymywać jak najwięcej szans w Energa Basket Lidze. Biorę jednak pod uwagę, że w I lidze zapewne też będę zbierał minuty.
Jakie są pana największe zalety?
- Muszę podkreślić moją atletyczność. Daję też zespołowi mnóstwo dobrej energii w defensywie. Odnajduję się też w walce na tablicach, a także w rzutach z dystansu.
Czy rozmawiał pan już z trenerem Davidem Dedkiem o swojej roli w drużynie?
- Jeszcze nie. Na pewno chcę dać od siebie 200 procent energii i wykorzystywać każdą otrzymaną szansę.
Czy zna pan kogoś z obecnej kadry Startu?
- Z Damianem Jeszke grałem w Treflu Sopot, a z Bartłomiejem Pelczarem w młodzieżowych reprezentacjach Polski.
Który klub spośród tych, w których pan występował wspomina najlepiej?
- Polpharmę Starogard Gdański, w której grałem w poprzednim sezonie. Dostałem tam wiele minut na boisku, a także pełniłem ważną rolę podczas treningów. Dużo zawdzięczam też Treflowi Sopot, w którym zaczynałem przygodę z koszykówką.
W Polpharmie otrzymał pan sporo minut, ale zespół spadł z EBL...
- Rzeczywiście, ten sezon był udany dla mnie tylko pod względem indywidualnym. Nie utrzymaliśmy się jednak w lidze, co jest dla wszystkich olbrzymim rozczarowaniem.