Już tylko sześć serii pozostało do końca sezonu. Ale Górnik nie będzie czekał z wygraniem ligi do ostatniego meczu.
Tylko na początku goście próbowali pokrzyżować szyki "zielono-czarnym”. A najbardziej starał się Paweł Wasilewski, który zimą był bliski transferu do łęczyńskiego zespołu. Jednak zapędy Hutnika skutecznie zostały ostudzone w 24 min. Akcję zainicjował Veljko Nikitović. Serb zagrał w środku pola do Rafał Niżnika, a ten kapitalnym podaniem obsłużył wychodzącego na czystą pozycję Łukasza Kępę.
Lewy pomocnik miejscowych spokojnie przyjął piłkę i nie dał żadnych szans Rafałowi Brzeziańskiemu. Dwie minuty później przyjezdnych mógł ostatecznie pogrążyć bardzo aktywny Sławomir Nazaruk, po strzale którego piłka powędrowała wzdłuż bramki.
Co nie udało się łęcznianinowi, wyszło... Brzeziańskiemu. W 31 min, po kombinacyjnej akcji Nazuruka z Grzegorzem Piesio, futbolówkę przejął Niżnik i zdecydował się na uderzenie lewą nogą z 16 m. Strzał był za słaby, aby mógł zamienić się na gola, jednak w piłce nożnej nie takie rzeczy widziano. Krakowski golkiper rzucił się w dobrą stronę i zamiast spokojnie złapać piłkę, odbił ją na słupek, po którym wpadła do siatki. Sytuacja kuriozalna...
To nieco rozprężyło Górnika, bo minutę potem Krzysztof Świątek podał na czystą pozycję do Piotra Antasa, a ten mając przed sobą tylko Jakuba Wierzchowskiego, spudłował. Na więcej Hutnika nie było już stać.
Po zmianie stron gra chwilami była mocno usypiająca. Łęcznianie z wielkim spokojem kontrolowali sytuację, a że tym razem wyszli tylko z jednym typowym napastnikiem - Grzegorzem Szymankiem, niewiele interesującego działo się na przedpolu przeciwnika. Natomiast Hutnik w ogóle stracił wiarę w możliwość odwrócenia losów spotkania. A jedynym przerywnikiem w tym przekonaniu było uderzenie Wasilewskiego z 17 m, po którym Wierzchowski bez trudu znalazł się w posiadaniu piłki.
Kropkę nad "i” Górnik postawił kwadrans przed zakończeniem. I znowu w głównej roli wystąpili Nazaruk z Niżnikiem. Ten drugi popisał się kolejnym dokładnym podaniem, po którym rezerwowy Paweł Buśkiewicz musiał wykorzystać sytuację sam na sam z bramkarzem.
Górnik Łęczna - Hutnik Kraków 3:0 (2:0)
1:0 - Ł. Kępa (24), 2:0 - Niżnik (31), 3:0 - Buśkiewicz (75)
SKŁADY
Górnik: Wierzchowski - Piesio, Mazurkiewicz, Karwan, Głowacki (83 Jędrzejuk) - Nazaruk, Bartoszewicz, Nikitović, Ł. Kępa (68 Michalak) - Niżnik (80 Surdykowski) - Szymanek (73 Buśkiewicz).
Hutnik: Brzeziański - P. Kępa, Zając, Czajka, Dziadzio - Antas (46 Obierak), Kaczor (39 Bizoń), Kozieł (46 Jarosz), Kajda (64 Kolański) - Świątek, Wasilewski.
Żółte kartki: Mazurkiewicz (G) - Dziadzio (H). Sędziował: Gerard Żurawski (Mielec). Widzów: 2000.