Jarosław Hampel, kapitan Platinum Motoru Lublin przed niedzielnym meczem rewanżowym półfinałów PGE Ekstraligi z Tauron Włókniarzem Częstochowa opowiada o ostatnich, udanych występach, talencie Bartosza Bańbora, swojej pasji – nurkowaniu, lubelskich kibicach i… potrzebie budowy nowego stadionu w Lublinie.
Gratulujemy udanych wstępów w play-off oraz w cyklu Indywidualnych Mistrzostw Polski!
Dziękuję, faktycznie w ostatnim czasie mam dobrą passę i oby tak dalej, już do końca sezonu.
Podczas ostatnich zawodów Indywidualnych Mistrzostw Polski, rozegranych na torze w Łodzi, w pewnym momencie miałeś nawet szansę na wywalczenie srebrnego medalu!
Były to bardzo ciekawe zawody. Tor w Łodzi sprzyja widowiskowym akcjom. Ten turniej był dla mnie niezły, ale końcówka już mniej udana. Taki jest klimat tego sportu. Pewne rzeczy są nie do przewidzenia. Starałem się osiągnąć lepszy wynik, ale ta końcówka nie wyszła. Pokazuje to, że cały czas trzeba pracować, aby być gotowym do pokonywania takich gorszych momentów jakie miałem też w tych zawodach. Z drugiej strony zwroty akcji powodują, że ta rywalizacja jest ciekawsza i nie ma zawodnika, który przed wyjechaniem na tor mógłby wpisywać sobie zdobycz punktową na swoje konto. Maciej Janowski, srebrny medalista również miał w tym turnieju swoje problemy, ale ostatecznie wyszedł z nich obronną ręką.
Obserwując 16-letniego Bartosza Bańbora, który zanotował kilka udanych biegów w Ekstralidze, a ostatnio sięgnął po tytuł Młodzieżowego Indywidualnego Wicemistrza Polski, nie przypominają Ci się początki Twojej kariery? Też byłeś okrzyknięty bardzo dużym talentem!
Kiedy debiutowałem w lidze byłem rok starszy od Bartosza, który ma teraz 16 lat. Widać u niego taki naturalny talent do jazdy na motocyklu. Jednak w dalszej perspektywie czeka go jeszcze bardzo dużo pracy, aby ten talent przekuć na bardzo duże sukcesy, na które niewątpliwie go stać. Bartosz musi być gotowy, aby podjąć wiele wyrzeczeń i zaangażować się w pełni w to, co już teraz przyniosło mu splendor. Plusem jest to, że Bartosz ma swoją przebojowość oraz widoczny zapał do treningu, do jazdy, do stałego podnoszenia swoich umiejętności na torze. W tak młodym wieku to mogą być te ważne cechy, które mogą wykształcić się u sportowca i towarzyszyć mu przez całą karierę. Wiadomo, że będzie potrzebował dobrych doradców, mechaników itd., ale wiem, że jest w swoim teamie otoczony dobrą opieką. Do tego jeździ w świetnie zarządzanym klubie, co też jest niezwykle ważne na początku kariery. Wszystko stoi przed nim otworem, ale to od niego będzie zależało co wydarzy się dalej, jak będzie pracował nad sobą. Niewątpliwie jest jednym z największych objawień bieżącego sezonu.
Czy współpraca Bartosza Bańbora z psychologiem byłaby wskazana na obecnym etapie jego kariery, aby odpowiednio ukierunkować go mentalnie?
Niekoniecznie, to sprawa bardzo indywidualna. Nie każdy zawodnik jest otwarty na taką współpracę. Oczywiście na różnych etapach kariery pomoc psychologa może być korzystna, ale zawodnik musi być gotowy, aby to wykorzystać. Jak wspomniałem jest to bardzo indywidualne.
Moment w bieżącym sezonie, który szczególnie utkwił Ci w pamięci?
Nie było takiego jednego. Dla mnie to bardzo ciekawy sezon, w którym bardzo dużo się dzieje, ale to co najważniejsze dopiero przed nami. Cieszę się, że moje zdobycze punktowe są satysfakcjonujące zarówno dla kibiców, zarządu klubu jak i dla mnie. Patrząc z perspektywy całego sezonu to jest najważniejsze.
Masz już plany na odpoczynek po sezonie?
Nie, ale na pewno chciałbym połączyć wypoczynek z realizowaniem mojej ogromnej pasji czyli nurkowaniem. Na dokładnie zaplanowanie miejsca wypadu przyjdzie jeszcze czas, a na razie przed nami najważniejsze tygodnie w bieżącym sezonie żużlowym.
Zostańmy na chwilę przy nurkowaniu. Jaki jest Twój rekord głębokości nurkowania, czy też w nieco inny sposób podchodzisz do swojej pasji?
Nurkuję rekreacyjne. Nie chodzi o rekordy głębokości, ale różnego rodzaju specjalizacje: wrakowe czy też jaskiniowe. Bardziej dla przyjemności i zabawy.
Wróćmy do żużla. Jako kapitan Platinum Motoru Lublin zbudowałeś świetne relacje z lubelskimi kibicami. Szczególnie ciepło zostały odebrane Twoje ukłony w kierunku sektora kibiców gości po ostatnim meczu w Częstochowie.
Była to forma podziękowania dla kibiców, którzy byli ze mną i wspierali kiedy nie szło mi w Platinum Motorze Lublin, a przecież również i takie momenty były. Zawsze mogę liczyć na kibiców Motoru i za to im bardzo dziękuję. Doceniam to bardzo mocno. Dlatego te moje ukłony wynikały z potrzeby serca. W ten sposób mogłem przekazać też wielki szacunek, jaki mam do sympatyków czarnego sportu w Lublinie. Teraz kiedy zarówno mi, jak i całej drużynie wszystko układa się dobrze czy też nawet bardzo dobrze, jak to miało miejsce w Częstochowie, to wręcz naturalne jest wchodzenie w interakcje z kibicami. Lubelscy kibice są naprawdę fantastyczni, na trybunach robią wspaniałą robotę i świetną atmosferę. W Lubinie w każdym meczu jedziemy przy pełnych trybunach i to zarówno mnie, jak i kolegów z drużyny, bardzo napędza i ma dla nas niesamowicie pozytywny wpływ, aby walczyć o każdy centymetr toru.
Wasze mecze w Lublinie oglądałoby jeszcze więcej kibiców gdyby był większy stadion…
Wiem o planach budowy nowego stadionu. Biorąc pod uwagę ogromne zainteresowanie sportem żużlowym w Lublinie jestem pewien, ż e nawet dwukrotnie większy stadion wypełniałby się do ostatniego miejsca. Ta świadomość dla nas zawodników jest niezwykle budująca i przyjemna. Nowy stadion byłby nagrodą dla fantastycznych kibiców w Lublinie. Zobaczyć wypełniony, nowoczesny stadion, jaki widziałem na wizualizacjach to dla mnie jest to wielkie WOW. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości ta wizja zostanie zrealizowana. Tego z całego serca życzę kibicom w Lublinie.