FOT. PRZEMYSŁAW GĄBKA/GORNIK.LECZNA.PL
Fani Jagiellonii Białystok i Ruchu Chorzów obejrzeli mecze w Łęcznej mimo zakazów wyjazdowych. Przewodniczący Komisji Ligi nie widzi w tym problemu, ale policja wszczęła postępowanie przygotowawcze
17 października Górnik Łęczna ograł na własnym stadionie Jagiellonię 3:2. Spotkanie obejrzeli kibice gości, którzy przyjechali na mecz mimo zakazu wyjazdowego. Kupili bilety tak jak fani gospodarzy i ramię w ramię z nimi usiedli na trybunach. Sytuacja powtórzyła się także w minioną sobotę. Tym razem wyjazdowy zakaz ominęli sympatycy Ruchu Chorzów. Początkowo nie zostali wpuszczeni na obiekt, a razem z nimi przed bramami pozostali fani klubu z Łęcznej. Dopiero gdy działacze Górnika zadecydowali o wpuszczeniu „Niebieskich”, na trybuny weszli gospodarze i rozpoczęli doping.
– To wynik solidarności z kibicami z Chorzowa, którzy przyjechali do Łęcznej, a z różnych powodów odmawiano im udziału w meczu – mówi klubowy koordynator ds. współpracy z kibicami Damian Czarnocki.
Nieprawidłowości podczas spotkania z „Jagą” dopatrzyła się natomiast policja, która wzięła zawody pod lupę. – W związku z uzasadnionym podejrzeniem naruszenia przepisów przez organizatora podczas meczu w dniu 17 października 2015 r. w Komendzie Powiatowej Policji zostało wszczęte postępowania przygotowawcze. Postępowanie to dotyczy przestępstwa z art. 58 ust. 1 Ustawy z dnia 20 marca 2009 roku o bezpieczeństwie imprez masowych – informuje asp. szt. Grażyna Mazur z łęczyńskiej policji.
Zgodnie z ustawą każdy, kto organizuje imprezę masową bez wymaganego zezwolenia lub niezgodnie z warunkami określonymi w zezwoleniu albo przeprowadza ją wbrew wydanemu zakazowi, podlega grzywnie nie mniejszej niż 240 stawek dziennych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
– W tej sprawie prezes był w środę przesłuchiwany i udzielił wyczerpujących wyjaśnień. Jesteśmy przekonani, że robiliśmy wszystko zgodnie z prawem. Każdy kibic wobec którego sąd nie orzekł środka karnego zakazu wstępu na imprezę masową może swobodnie nabywać bilety na imprezy sportowe w całym kraju – twierdzi rzecznik Górnika Jakub Drzewiecki.
Czy w ten sposób kibice Ruchu i Jagiellonii uniknęli zakazu wyjazdowego, jakim ukarała ich Komisja Ligi za nieprawidłowe zachowanie podczas poprzednich meczów?
– Nie, to nie jest omijanie kary. Kara jest nakładana na klub i dotyczy zakazu organizowania wyjazdów „zorganizowanych” grup kibiców, tj. m.in. grup prowadzących zorganizowany doping z sektora przeznaczonego dla kibiców drużyny przyjezdnej. Kara nie polega na zakazie wstępu kibiców klubu drużyny przyjezdnej na stadion w trakcie meczu, na który obowiązuje zakaz organizacji wyjazdów. Kwestia, kto może wejść na stadion na normalnych zasadach jest sprawą organizatora i organizator ma zapewnić bezpieczeństwo i porządek na stadionie, a także ponosi odpowiedzialność za utrzymanie porządku i bezpieczeństwa – przypomina Zbigniew Mrowiec, przewodniczący Komisji Ligi.
Co na to sami sympatycy Górnika? – Cieszymy się, że zarząd nie stawia zasieków przed kibicami gości. Piłka nożna jest dla kibiców, a gdy na stadionie są fani obu klubów atmosfera jest o wiele lepsza – przekonuje klubowy koordynator ds. współpracy z kibicami.
Najważniejsze, że na trybunach było spokojnie. Ludzie zgromadzeni na stadionie przy Al. Jana Pawła II udowodnili, że fani dwóch, nawet nie zaprzyjaźnionych ze sobą zespołów, mogą w spokoju oglądać mecze, bez awantur i obrażania się nawzajem. – Nie odnotowaliśmy żadnych incydentów – potwierdza Drzewiecki. Oczywiście, zupełnie inaczej wyglądałaby sytuacja, gdyby ramię w ramię mieli zasiąść kibice Ruchu i Legii Warszawa czy Wisły i Cracovii, ale żaden zdrowo myślący organizator do tego nie dopuści.
Czy wspólny doping sympatyków Górnika z braćmi po szalu z Białegostoku i Chorzowa może ocieplić wizerunek kibiców? Czarnocki nie ma wątpliwości, że niewiele to pomoże. – Media głównego nurtu zrobiły swoje przedstawiając tylko jedną stronę medalu. Dzisiaj „przeciętny Kowalski” jest w stanie wymienić największe starcia, jakie miały miejsce między kibicami w kraju i zagranicą, natomiast nie jest w stanie wymienić choćby jednej akcji społecznej, czy też instytucji, której pomogli kibice – kończy.