Bez większych problemów poradzili sobie koszykarze Startu Lublin z SKK Siedlce.
Od początku spotkania na parkiecie istniał tylko jeden zespół. Rywale ustępowali lublinianom przede wszystkim pod względem siły fizycznej. Pod koszami dominował Bartosz Borkowski. Przy niskim wzroście i słabych fizycznie zawodnikach SKK lubelski center wyglądał jak prawdziwy Bizon. W ataku zebrał 9 piłek, a w obronie 4. - Może nasz styl nie był porywający, ale wygraliśmy. To nie ma znaczenia, że nie miałem z kim poprzepychać się pod koszem, bo najważniejsze jest to, że mogliśmy popracować nad zagrywkami - stwierdził Borkowski.
Szybko uzyskane wysokie prowadzenie pozwoliło trenerowi Piotrowi Karolakowi wypuścić do boju młodych zawodników. W 19 minucie wszyscy koszykarze Startu przebywający na parkiecie byli młodzieżowcami. - To spotkanie było dla młodych zawodników. Nikt nie wykorzystał otrzymanej szansy. Oni muszą jeszcze dużo ćwiczyć. Mimo, że na treningach wyglądają solidnie, to jednak mecz jest inną rzeczywistością - skomentował Piotr Karolak.
W drugiej połowie lublinianie nie grali już tak porywająco. Na parkiecie mnożyły się straty oraz niecelne rzuty. Niestety, ale nasi koszykarze dostosowali się poziomem do rywala. - To nie streetball - krzyknął Karolak w czwartej kwarcie do jednego ze swoich podopiecznych.
W piątkowym spotkaniu można znaleźć wiele minusów, ale również i plusów. Największym z nich jest postawa Michała Samborskiego, który popisywał się wspaniałymi podaniami. - Czekaliśmy na Sambora. Wreszcie odblokował się i pokazał, że jest w stanie godnie zastąpić Michała Sikorę.
- Moimi faworytami do awansu są Basket Kraków i Start. Nie ma co ukrywać, macie świetną drużynę. Graliśmy tak jak umieliśmy najlepiej, ale mamy inne niż wy cele. Jesteśmy beniaminkiem i chcemy się przede wszystkim utrzymać - powiedział Tomasz Araszkiewicz, trener pokonanych.
Start Lublin - SKK Siedlce 81:62 (19:6, 23:16, 18:19, 21:21)
Siedlce: Olszewski 0, Ciszewski 10, Bal 3 (1 x 3), Kowalczyk 20 (2 x 7), Dmowski 18 (1 x 1), Bosek 0, Miatkowski 2, Mazurkiewicz 0, Kuriańczyk 9 (1 x 5), Rędzia 0.
Sędziowali: Wojciech Nowak i Karol Wietliński. Widzów: 400.