Pszczółka Polski Cukier AZS UMCS Lublin między 18 grudnia a 16 lutego rozegrała zaledwie trzy mecze. W ciągu kolejnych 39 dni rozegra aż dziewięć
Wygrany 80:67 mecz z Eneą AZS Poznań był dla koszykarek Pszczółki Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin przerywnikiem w okresie cięższego treningu. Lublinianki znów są w trakcie dłuższej przerwy w rozgrywkach. W ten weekend pauzowały, a za tydzień przerwę – w związku z okienkiem na reprezentację – ma cała liga.
Zwycięstwo z Eneą jest bardziej wartościowe niż na pierwszy rzut oka mogłoby wydawać się po starciu drużyny walczącej o utrzymanie z ekipą, będącą już właściwie pewną gry w play-off. Poznanianki są bowiem w tym roku zupełnie inną drużyną niż w pierwszej rundzie. Dojrzały, okrzepły na najwyższym poziomie, co udowodniły w ostatnich tygodniach, choćby ogrywając Basket Gdynia. Teraz jeszcze dodatkowo się wzmocniły, a Pszczółka w starciu z nimi była po serii ciężkich treningów, które z pewnością nie pozostały bez wpływu na dyspozycję drużyny.
– Grają coraz lepiej. Zdawaliśmy sobie sprawę, jaki styl prezentuje Enea i byliśmy na to przygotowani, ale w pierwszej połowie nie funkcjonował nasz atak najlepiej. Cały czas mamy problemy z organizacją gry w ofensywie. Po przerwie graliśmy lepiej. Wyszliśmy agresywnie, z dobrej strony pokazała się obrona. Wszystko się zaczyna od defensywy. Ten mecz to pokazał. Musimy zawsze grać z takim zaangażowaniem, jak w drugiej połowie – stwierdził trener lublinianek Wojciech Szawarski na pomeczowej konferencji prasowej.
– Bardzo mnie cieszy ta wygrana. Wiedzieliśmy, jak ten mecz jest dla nas ważny. Zespół z Poznania postawił nam dzisiaj ciężkie warunki. Trener uczulał nas na to, że Poznań to ambitny przeciwnik, który bez względu na wynik będzie walczył do samego końca tak właśnie było. Dobrze, że w drugiej połowie wyszłyśmy bardziej skupione i bardziej agresywne. Jak widać, to przyniosło efekt –dodała koszykarka Pszczółki Agata Dobrowolska.
Teraz akademiczki znów są na etapie mocnego treningu, który ma pomóc zbudować im wysoką dyspozycję na kluczową część sezonu. Obecnie do zajmującego trzecią lokatę CCC Polkowice tracą zaledwie jeden punkt. Na ten moment wszystko, włącznie z wysokim rozstawieniem przed fazą play-off jest więc możliwe. Będzie o to jednak szalenie trudno, bo tak jak w ciągu 61 dni (od 18 grudnia do 16 lutego) lublinianki rozegrały zaledwie trzy spotkania, tak w ciągu kolejnych 39 (17 lutego – 28 marca), wybiegną na parkiet aż… dziewięć razy! Najbliższy mecz rozegrają 17 lutego w Gorzowie Wielkopolskim.