Fot. Azs.umcs.pl
Trener Krzysztof Szewczyk będzie prowadził Pszczółkę AZS UMCS Lublin w kolejnym sezonie. Działacze rozmawiają o przedłużeniu kontraktów z kluczowymi zawodniczkami
Wraz z odpadnięciem w ćwierćfinale Tauron Basket Ligi Kobiet dla Pszczółki AZS UMCS Lublin zakończył się sezon 2015/16. Zagraniczne koszykarki rozjechały się do swoich domów, krajowe uczestniczą w okresie roztrenowania. To gorący czas dla działaczy, prowadzących kontraktowe negocjacje.
– Mogę powiedzieć już niemal na pewno, że zostanę w klubie na kolejny sezon. Jeśli chodzi o zawodniczki, sytuacja jest nieco bardziej skomplikowana. Z kadry, która wywalczyła Puchar Polski i awansowała do play-off, chciałbym zostawić cztery. Z nimi prowadzone są obecnie rozmowy, w jednych przypadkach są one bliżej finalizacji, w innych dalej, ale mam nadzieję, że ten trzon zespołu zostanie z nami. Na razie nie chcę mówić o nazwiskach. Zamierzamy najpierw poinformować dziewczyny, z których rezygnujemy o naszych decyzjach. Koszykarki, z którymi rozmawiamy, to trzy Polki i jedna zawodniczka z zagranicy – mówi Krzysztof Szewczyk, szkoleniowiec Pszczółki AZS UMCS.
Według naszych informacji chodzi o Leah Metcalf, Dominikę Owczarzak, Martę Jujkę oraz Olivię Szumełdę-Krzycką. Przesądzony nie jest jeszcze los Kateryny Dorogobuzowej. Wiadomo natomiast, że dobiegła końca przygoda z Pszczółką Agaty Szczepanik. Reprezentantka Polski nie potrafiła przebić się do wyjściowej piątki, a w drugiej części sezonu więcej czasu spędzała na parkiecie w pierwszoligowych rezerwach niż w Tauron Basket Lidze Kobiet. – Z tego co wiem Agata będzie chciała poszukać klubu, w którym dostanie więcej szans na grę – dodaje Szewczyk.
Trener chciałby, żeby polska część kadry była znana najpóźniej pod koniec maja. – Przepisy są takie, że w każdym zespole na parkiecie muszą przebywać przynajmniej dwie zawodniczki krajowe. Takich, które prezentują najwyższy poziom, pozwalający na grę o wysokie cele, nie ma zbyt wielu. O nie toczy się teraz walka – tłumaczy Szewczyk.
Pszczółka bez zaplecza
Druga drużyna Pszczółki AZS UMCS Lublin wygrała tylko pięć spotkań w pierwszej lidze i spadła do niższej klasy rozgrywkowej. W tej sytuacji działacze postanowili wycofać zespół z rywalizacji.
– Czy w tym zespole nie było zawodniczek z potencjałem na grę w Tauron Basket Lidze Kobiet? Wyniki wszystko zweryfikowały. Zespół zajął ostatnie miejsce, przegrał większość spotkań. Przepisy się zmieniły, nie było możliwości żeby podobnie jak przed rokiem wzmocnić się koszykarkami z ekstraklasy. Obecnie mamy plan, żeby skupić się na projekcie, zakładającym szkolenie młodych dziewcząt w szkołach. One są przyszłością lubelskiej koszykówki, ale trzeba na nie jeszcze kilka lat poczekać – ocenia Krzysztof Szewczyk.