Znakomita forma lubelskiego zespołu i sześć kolejnych wygranych odejdzie w niepamięć w momencie rozpoczęcia spotkania w Gdyni.
Znów trzeba będzie porządnie się skoncentrować, zewrzeć szeregi w defensywie i po raz kolejny udowodnić, że Pszczółka AZS UMCS Lublin jest nową siłą w polskiej koszykówce.
– Niektórzy twierdzą, że to będzie łatwiejsze spotkanie niż ze Ślęzą Wrocław czy Energą Toruń, ale my wiemy, że Basket to zespół na naszym poziomie i trzeba będzie wznieść się na wyżyny umiejętności, żeby go pokonać – mówi Marta Jujka, środkowa akademiczek.
Gdynianki, tak jak lublinianki, w minionym sezonie broniły się przed spadkiem. Nie udało się im, ale otrzymały dziką kartę i ponownie mogły przystąpić do rozgrywek Tauron Basket Ligi Kobiet. Dziś to jednak zupełnie inny zespół niż jeszcze kilka miesięcy temu. Główna różnica to Agnieszka Bibrzycka, która postanowiła zakończyć karierę w kraju. Jedna z najlepszych polskich koszykarek w historii jest prawdziwą liderką swojej drużyny i najlepszym strzelcem TBLK. Średnio notuje ponad 20 punktów na mecz, a o tym, jak ważna jest dla zespołu z Gdyni, najlepiej świadczy fakt, że bez niej Basket nie wygrał w tym sezonie ani razu.
– Agnieszka to wciąż wielkie nazwisko, nie tylko w polskiej, ale i światowej koszykówce. Śmiejemy się nawet, jak sprawdzamy wyniki meczów, że ktoś gra nie z Basketem, ale z Bibrzycką. To znakomita zawodniczka, jest siłą napędową, ale sama nie wygra meczu. Do tego potrzebna jest cała piątka. A w Gdyni gra przecież także znakomita doświadczona rozgrywająca Jelena Skerović i ją także musimy zatrzymać – przypomina Jujka.
Szacunek do przeciwniczek na pewno Pszczółkom nie zaszkodzi, ale nie mają przesadnych powodów do obaw. To one będą faworytkami jutrzejszego meczu i jeżeli zagrają na miarę swoich możliwości, nie powinny mieć problemów ze zwycięstwem.
Jeżeli utrzymają znakomitą dyspozycję, już niedługo mogą zostać liderem TBLK. Po meczu z Basketem zmierzą się także z Artego Bydgoszcz i Wisłą Can-Pack Kraków. To prawdopodobnie dwie najsilniejsze ekipy w ligowej stawce. Ogranie ich zagwarantuje dziewczynom Krzysztofa Szewczyka pierwsze miejsce.
– Żaden z tych meczów nie będzie łatwy. Żeby odnieść kolejne sukcesy musimy zagrać na sto procent. Ale spokojnie, tak właśnie zrobimy. Kolejne zwycięstwa dodają nam pewności siebie, ale cały czas twardo stąpamy po ziemi – zapewnia Dominika Owczarzak, rozgrywająca Pszczółki.