Fot. azs.umcs.pl
Pszczółka AZS UMCS Lublin przegrała na własnym parkiecie z Artego Bydgoszcz 47:56. Lubliniankom nie pomogła nawet dobra postawa Jhasmin Player, która z 14 punktami została najlepszą strzelczynią swojej ekipy. Od początku spotkania to zespół Artego rozdawał karty. W szóstej minucie przyjezdne prowadziły już 16:8. Ostatecznie, po wspaniałej końcówce pierwszej kwarty, to jednak Pszczólki schodziły z parkietu prowadząc 21:18.
Kolejny kryzys przyszedł w drugiej kwarcie, gdy do dorobku udało się dołożyć jedynie cztery punkty. Akademiczki nie radziły sobie z agresywnie broniącymi koszykarkami z Bydgoszczy. Problemem była również skuteczność. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 25:31.
Trzecia oraz czwarta odsłona były bardzo wyrównane. Po trzeciej części gry przewagę udało się zniwelować do czterech oczek. W końcówce lepiej radziły sobie jednak zawodniczki z Bydgoszczy i to one wywalczyły dwa punkty, zwyciężając 56:47.
– Artego to bardzo dobry zespół, wiedziałyśmy, że to będzie bitwa o zwycięstwo. One są takim zespołem, jakim my próbujemy stworzyć. Ten mecz pokazuje, że ciągle musimy pracować dzień w dzień, żeby być coraz lepszym i rywalizować z najlepszymi zespołami w lidze. Zagrałyśmy bardzo dobrze w defensywie, ale one również. W końcówce trudny rzut wpada i to niedobrze dla nas. Mogłyśmy rozegrać lepiej kilka ostatnich posiadań i wygrać ten mecz. Przez kilka tygodni będziemy bardzo ciężko pracować, żeby skończyć przed świętami i wygrać każde kolejne spotkanie – powiedziała Jhasmin Player.
Pszczółka AZS UMCS Lublin - Artego Bydgoszcz 47:56 (21:18, 4:13, 10:8, 12:17)
Pszczółka: Player 14, Owczarzak 7, Williams 6, Jujka 6, Metcalf 4 – Dorogobuzova 6, Szumełda-Krzycka 2, Morawiec 2.
Artego: Reid 13, Carter 12, Koc 9, Międzik 6, McBride 4 oraz Morris 5, Fikiel 3, Pawlak 4.
Sędziowali: Maciej Kotulski, Marcin Bieńkowski, Tomasz Trybalski.
TRENERSKI DWUGŁOS
Tomasz Herkt (trener Artego Bydgoszcz)
– Jesteśmy zadowoleni ze zwycięstwa, bo jechaliśmy tutaj doceniając klasę przeciwnika. Lublin w tym roku jest drużyną zbilansowaną, jest zdecydowanie mocniejszy niż w zeszłym roku i na pewno, w mojej ocenie, dołącza do drużyn, które będą się biły o pierwszą „czwórkę”, będą się biły o medale. Przy równym bilansie do tej pory zwycięstwo tutaj jest takim zwycięstwem za cztery punkty, pod warunkiem, że wygramy u siebie. Naszym głównym celem w tym meczu było to, żeby nie przegrać w klasyfikacji easy basket, żebyśmy nie przegrali szybkiego ataku, nie przegrali rzutów powtórnych. Jeżeli chodzi o zbiórkę, mieliśmy z tym problemy w poprzednich spotkaniach. Dzisiaj przegraliśmy wprawdzie 40:42, a to jest dla nas dobry rezultat.
Krzysztof Szewczyk (trener Pszczółki AZS UMCS Lublin)
– W życiu trzeba mieć trochę szczęścia, tak jak zespół z Bydgoszczy, gdzie Reid trafiła w końcówce praktycznie taką „trójkę”, równo z syreną na zwycięstwo. Był to mecz, wydaje mi się, bardziej dla koneserów koszykówki, gdzie było dużo dobrej defensywy i ta defensywa zwyciężyła nad atakiem. Z naszej obrony też możemy być zadowoleni, bo o ile dobrze pamiętam, zespół z Bydgoszczy zdobywa średnio 80 punktów na mecz. Zatrzymaliśmy je na 56 i to jest bardzo dobry wynik, ale nasza zdobycz na poziomie 47 punktów, z takim zespołem jak Bydgoszcz, wiadomo, że nie da nam zwycięstwa.