ROZMOWA Z Wojciechem Szawarskim, szkoleniowcem Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin
Za wami pierwsze przedsezonowe zgrupowanie. Drugie rozpoczęliście w poniedziałek. Na co kładzie pan nacisk na tym etapie przygotowań?
– W Krasnobrodzie pracowaliśmy głównie nad wydolnością i kondycją. Dziewczyny bardzo mocno ćwiczyły na dworze. Podładowały akumulatorki, a teraz pora na typowo koszykarskie treningi. Wchodzimy na sale, bierzemy do rąk piłki. Oczywiście, na tym etapie przygotowań wciąż będziemy dbali o przygotowanie fizyczne, ale jednocześnie pracowali nad zgraniem i własnymi schematami.
Ze zgraniem nie powinno być większego problemu. Większość zawodniczek, występowała w Pszczółce również w poprzednim sezonie. To spory atut.
– To prawda, ale nie możemy zapominać, że doszło do zmian na newralgicznych pozycjach numer jeden i dwa. Mamy nowe rozgrywające, nową rzucającą. Ich wkomponowanie do zespołu będzie dla nas dużym wyzwaniem. Szczególnie ciekawi jesteśmy, jak wiele drużynie będzie potrafiła dać Feyonda Fitzgerald, która dotychczas nie grała w Europie. Wiemy, że ma duży potencjał, oglądaliśmy mecze z jej udziałem, ale do momentu aż zagra u nas kilka spotkań, ciężko powiedzieć, jak dużym będzie dla nas wzmocnieniem.
Obecna Pszczółka jest mocniejsza czy słabsza od ekipy sprzed roku?
– Myślę, że to zespoły o porównywalnym potencjale. Tak naprawdę nasze możliwości zweryfikują jednak dopiero rozgrywki ligowe. Musimy zagrać kilka spotkań „o punkty”, żeby móc ocenić, jak mocną drużynę zbudowaliśmy.
Celem jest awans do ósemki ale po świetnych występach w dwóch poprzednich sezonach, a w szczególności po pasjonującej walce z Wisłą Can-Pack Kraków w pierwszej rundzie play-off przed rokiem, apetyty lubelskich kibiców z pewnością urosły.
– Doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Warto zwrócić jednak uwagę, jak bardzo do góry poszedł poziom ligi. Czołowe zespoły dysponują w tym roku wyższymi budżetami, sięgnęły po uznane i klasowe zawodniczki. Ciężko może być nam rywalizować o wyższe cele. Niemniej, na pewno podejmiemy rękawicę. W tej chwili celem są dla nas play-offy, a jeśli to uda się osiągnąć, będziemy robić wszystko, żeby sprostać kolejnym oczekiwaniom kibiców. Dużo będzie zależało także od sytuacji kadrowej. Od tego, czy będą omijały nas urazy, czy uda się jeszcze wzmocnić drużynę.
Gdy rywale będą uczestniczyli w europejskich pucharach, wy będziecie odpoczywać. Czas na dodatkową regenerację będzie atutem, czy wolałby pan, żeby zespół zdobywał doświadczenie na międzynarodowej arenie.
– Ciężkie pytanie. Na pewno dobrze byłoby, żeby klub cały czas się rozwijał i regularnie występował w europejskich pucharach. Wspólnie z zarządem podjęliśmy jednak decyzję, że w tym sezonie, po zmianie szkoleniowca, skupimy się na rozgrywkach krajowych. Żeby łączyć występy w polskiej lidze i Europie, trzeba mieć szeroką kadrę, a nas ogranicza budżet.