W opinii koszykarzy Startu Lublin kluczem do zwycięstwa w meczu z MKS Dąbrowa Górnicza była konsekwencja.
Przypomnijmy, że w niedzielne popołudnie lubelski zespół pokonał MKS Dąbrowa Górnicza 95:81. Ten wynik potwierdza, że czerwono-czarni są na fali – z ostatnich czterech spotkań aż trzy rozstrzygnęli na swoją korzyść.
– Nie popadałbym w huraoptymizm. Cały czas musimy pracować nad naszą dyspozycją. Jesteśmy nowym zespołem, więc naturalną rzeczą jest to, że musieliśmy się poznać. Wiemy gdzie dążymy i dzięki pracy oraz dyscyplinie możemy zrealizować nasze cele – powiedział Wojciech Kamiński, opiekun Startu.
– Mieliśmy długą przerwę od ligowych spotkań, a jeszcze dłuższą od tych rozgrywanych w hali Globus. Mieliśmy jednak czas na potrenowanie. Rywale z Dąbrowy Górniczej stosowali specyficzną obronę. Byliśmy jednak na nią dobrze przygotowani, a w kluczowych momentach to właśnie my lepiej egzekwowaliśmy nasz plan meczowy – mówi Filip Put, kapitan Startu.
W niedzielnym meczu w składzie zabrakło Emmanuela Lecomte, który doznał kontuzji podczas meczu reprezentacji Belgii – Naszym problemem są urazy. Skład był budowany w ten sposób, że kilku zawodników musiało dłużej dochodzić do pełnej sprawności – dodał Wojciech Kamiński.
Kolejny mecz Start rozegra już w sobotę. Tym razem do hali Globus zawita Trefl Sopot.