Do zakończenia sezonu zasadniczego zostały już tylko dwa tygodnie. O nadchodzącej fazie play-off wiele już wiemy, chociaż wciąż pozostało kilka zagadek.
Przede wszystkim znamy już sześciu z ośmiu uczestników ostatecznej rozgrywki o mistrzostwo Polski. W play-off wystąpią Enea Zastal BC Zielona Góra, Legia Warszawa, Śląsk Wrocław, Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski, Pszczółka Start Lublin i King Szczecin. Niemal pewny gry w najlepszej ósemce jest też Trefl Sopot. O ostatnie miejsce rywalizują natomiast jeszcze PGE Spójnia Stargard, MKS Dąbrowa Górnicza, GTK Gliwice, Polski Cukier Toruń i Enea Astoria Bydgoszcz.
Trzeba jednak pamiętać, że ósme miejsce oznacza jedynie symboliczny udział w play-off, ponieważ w pierwszej rundzie ekipa z tej pozycji zmierzy się z Zastalem, absolutnym hegemonem w polskiej koszykówce w tym sezonie. Ekipa Żana Tabaka na razie przegrała jedynie dwa spotkania, a w większości konfrontacji gromi swoich przeciwników.
Właśnie dlatego też w gronie ekip z miejsc 2-7 trwa walka o uniknięcie pozycji 4-5. W drugiej rundzie play-off Zastal spotka się bowiem właśnie z drużyną z czwartego lub piątego miejsce i będzie bezsprzecznym faworytem tej rywalizacji.
Jeszcze niedawno wydawało się, że Pszczółka może zakończyć sezon w najlepszej trójce. Niespodziewana porażka w Dąbrowie Górniczej sprawiła jednak, że wdrapanie się na minimum trzecią pozycję jest już możliwe tylko teoretycznie. Nie dość, że lublinianie musieliby wygrać cztery mecze pozostałe do zakończenia sezonu zasadniczego, to jeszcze Legia, Śląsk i Stal powinny zacząć hurtowo gubić punkty.
Lublinianie bardziej niż na tabeli powinni skupić się teraz na szlifowaniu własnej dyspozycji. Problemów jest sporo, bo forma drużyny jest bardzo nierówna. Widać to było chociażby w sobotę w Dąbrowie Górniczej. Pszczółka potrafiła na otwarcie meczu zdobyć czternaście punktów z rzędu, aby następnie stracić osiemnaście punktów po kolei. Wahania formy mają również poszczególni zawodnicy. Niestabilni są chociażby Yannick Franke czy Sherron Dorsey-Walker, po których przecież można spodziewać się regularnych dwucyfrowych zdobyczy. Formy z początku sezonu wciąż szuka Kacper Borowski, który razi brakiem pewności siebie na boisku. Jeżeli dodamy do tego powtarzające się problemy zdrowotne Martinsa Laksy, to widać, że David Dedek nie może narzekać na brak pracy.
Właśnie dlatego zarówno wtorkowe spotkanie z Treflem Sopot, jak i trzy kolejne mecze lublinianie powinni potraktować jako przygotowanie do fazy play-off. To tam znajdą odpowiedź na ocenę tego sezonu. Każdy z jej uczestników, oprócz Zastalu, jest w ich zasięgu, a o losach poszczególnych spotkań będzie decydować dyspozycja dnia. Jeżeli pozwoli ona im dojść do wielkiego finału, to o wstydliwych porażkach z Dąbrową Górniczą czy GTK Gliwice nikt w Lublinie nie będzie pamiętał...