Wikana-Start Lublin wciąż czeka na pierwsze zwycięstwo. Czy podopiecznym Pawła Turkiewicza uda się je odnieść w sobotę? Okazja jest znakomita, bo do hali Globus przyjeżdża Jezioro Tarnobrzeg
Przypomnijmy, że beniaminek rozgrywek przegrał tamto spotkanie zaledwie 68:71, a długimi fragmentami był ekipą lepszą od bardziej renomowanego rywala.
W sobotę jednak takich tłumaczeń nikt nie będzie słuchał, bo do hali Globus zawita Jezioro Tarnobrzeg. Podopieczni Zbigniewa Pyszniaka w opinii wielu ekspertów są jedną z gorszych drużyn w lidze, a w ostatniej kolejce przegrali z Turowem Zgorzelec aż 83:119.
Po raz ostatni tak słabą obronę widziano w TBL w 2009 r., kiedy Górnik Wałbrzych stracił w meczu ze Stalą Ostrów Wielkopolski aż 126 punktów.
Obie drużyny znają się bardzo dobrze, bo dwukrotnie spotkały się w meczach przedsezonowych. Najpierw w hali Globus "czerwono-czarni” wygrali 84:69. Kilka dni później w Radomiu ponownie górą byli lublinianie, którzy triumfowali 91:75. Co ciekawe, w obu spotkaniach najskuteczniejszym zawodnikiem Wikany-Startu był Bryon Allen.
To właśnie Amerykanin będzie jedną z kluczowych postaci w sobotnim meczu. Ważną rolę powinni odegrać również gracze podkoszowi - Marcel Wilczek, Robert Lewandowski i Tomasz Wojdyła. Z tej trójki na razie najlepiej sobie radzi Lewandowski, który w dwóch meczach zdobył łącznie dwadzieścia punktów.
Mimo że pozostała dwójka ma raczej przeciętne statystyki, to nie należy spodziewać się wzmocnień na tej pozycji.
- Zawodnicy oddają na boisku serce. Mamy skład, który leży w naszych możliwościach budżetowych. Chcemy być przede wszystkim wypłacalni. Pewnie, że wolałbym mieć do dyspozycji jeszcze kilku koszykarzy z NBA. Jednak nas na nich nie stać - uciął spekulacje na konferencji prasowej po meczu w Słupsku Paweł Turkiewicz.
Sobotni mecz rozpocznie się o godz. 19 w hali Globus.