Nie było łatwo o trzy punkty, bo Lewart przegrywał u siebie z JKS Jarosław 0:1. Udało się jednak odwrócić losy spotkania i wygrać 2:1
Pierwsze pół godziny to lepsza postawa gospodarzy. Dwie dobre szanse miał zwłaszcza Michał Zuber. Najpierw z siedmiu metrów uderzył nad poprzeczką. Później po dobrej akcji Huberta Kotowicza znalazł się sam przed bramkarzem rywali, ale tym razem przymierzył w słupek. Wydawało się, że gol dla piłkarzy Grzegorza Białka wisi w powietrzu, a tymczasem to goście wpisali się na listę strzelców. Po rzucie wolnym w polu karnym Adriana Parzyszka zrobiło się duże zamieszanie i ostatecznie najsprytniejszy okazał się Jarosław Jamrozik i z bliska otworzył wynik meczu. Końcówka pierwszej odsłony należała już do zespołu trenera Mariusza Sawy, ale wynik nie uległ zmianie.
W drugiej części meczu znowu lepiej rozpoczęli miejscowi. I szybko udokumentowali przewagę golem. Mateusz Kompanicki nie stracił formy po przerwie zimowej, bo ładnie złamał akcję do środka i pewnym strzałem trafił na 1:1. Kolejne fragmenty, to świetna okazja Dawida Pikula. Odebrał piłkę jednemu z rywali i przez 30 metrów „jechał” sam na sam z bramkarzem, ostatecznie nie zdołał jednak posłać piłki do siatki. Lepiej zachował się Dawid Niewęgłowski. I to on na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem zapewnił swojej drużynie wygraną.
– To był dobry mecz dla kibiców, bo my mieliśmy swoje momenty, ale rywale też byli groźni. Szkoda, że w końcówce Karol Bujak przymierzył nie do siatki, a w słupek. Byłoby spokojniej, a tak broniliśmy się całym zespołem. Najważniejsze, że udało się dowieźć korzystny wynik do końca i że stworzyliśmy sporo dobrych okazji – ocenia Grzegorz Białek, trener Lewartu.
Lewart Lubartów – JKS Jarosław 2:1 (0:1)
Bramki: Kompanicki (54), D. Niewęgłowski (75) – Jamrozik (33).
Lewart: Parzyszek – Kotowicz (75 B. Jezior), Paździor, Bijan, Michna, D. Pikul (65 D. Niewęgłowski), Rusinek, Bujak (87 Potocki), Kompanicki, Zuber, Witkowski (73 Kucharzewski).
Sędziował: Michał Ziemba (Rzeszów). Widzów: 250.