Wydawało się, że nieudany występ Malwiny Kopron na mistrzostwach świata w Eugene to był tylko wypadek przy pracy. Przypomnijmy, że Polka nie awansowała wówczas do finału. Niestety, we wtorek sytuacja się powtórzyła. Tym razem przy okazji mistrzostw Europy w Monachium. Zawodniczka Wisły Puławy nie zaliczyła ani jednej próby
To na pewno sporego kalibru niespodzianka. W konkursie rzutu młotem pań pojawiły się trzy reprezentantki Biało-Czerwonych: Kopron, Katarzyna Furmanek i Ewa Różańska.
Niespodziewanie eliminacje przebrnęła tylko ta ostatnia. Miejsce w finale 21-latka zapewniła sobie rzutem na odległość 68,26 metra. Zawiodła zawodniczka Wisły, która „spaliła” wszystkie próby i tym samym szybko zakończyła swój występ w Monachium. Furmanek osiągnęła „tylko” 67,62.
– Czułam się bardzo dobrze, na treningach było w porządku, w serii próbnej również. Coś nie zagrało i to jest pierwszy konkurs po którym płaczę i jestem załamana. Cieszę się, że ten tragiczny sezon już się skończył – powiedziała na antenie TVP Sport Malwina Korpon.
W dużo lepszym nastroju we wtorek była Sofia Ennaoui. Zawodniczka AZS UMCS Lublin wystąpiła w eliminacjach biegu na 1500 metrów. I zrobiła swoje, bo wygrała swój wyścig z czasem 4:02,73. Dzięki temu w piątek będzie miała okazję powalczyć o medal. – Trener z pewnością powie mi, że mogłam te ostatnie metry pobiec spokojniej. Z drugiej strony dla mnie to jest fajne przełamanie psychiczne. Cała taktykę, jaką miałam zrealizować, zrealizowałam – mówi Ennaoui cytowana przez portal pzla.pl. Z rywalizacji odpadła druga z Biało-Czerwonych Eliza Megger, która zakończyła zmagania na dziesiątej pozycji (4:07,56).