(fot. MACIEJ KACZANOWSKI)
Zespoły z naszego regionu nie mają zbyt dużo czasu na odpoczynek w okresie świąteczno-noworocznym. Harmonogram gier jest bowiem bardzo napięty, a wolne mają przede wszystkim piłkarze nożni i żużlowcy
Tradycyjnie już najbardziej zapracowani w końcówce grudnia są koszykarze. Tym razem w rolę przodowników pracy wcielili się zawodnicy Pszczółki-Start Lublin.
Podopieczni Davida Dedka jeszcze w środę grali w dalekim Niżnym Nowogrodzie w ramach Koszykarskiej Ligi Mistrzów. Rozpoczęta w wigilijny poranek podróż powrotna z Rosji była dla nich prawdziwą eskapadą, a zakończyła się dopiero w nocy czwartku na piątek. W międzyczasie lublinianie lecieli dwoma samolotami, jechali autokarem, szli piechotą przez granicę rosyjsko-polską i znowu podróżowali autokarem.
Na świąteczny odpoczynek nie mieli czasu, bo już w niedzielę rywalizowali z Asseco Arka Gdynia w ramach Energa Basket Ligi. To spotkanie zakończyło się jednak po zamknięciu wydania naszej gazety, a na relację z niego zapraszamy na www.dziennikwschodni.pl. Co ciekawe, to nie był ich ostatni występ w tym roku, bo już w środę o godz. 17.30 „czerwono-czarni” zagrają na wyjeździe z Polpharmą Starogard Gdański.
Świątecznego odpoczynku nie mają również panie spod znaku MKS Perła Lublin. Mistrzynie Polski wprawdzie nie grały ligowych spotkań od połowy listopada, ale spora część wystąpiła w barwach reprezentacji Polski w mistrzostwach Europy w Danii. Na boiska Superligi podopieczne Kima Rasmussena powrócą już w środę.
Wówczas w Piotrkowie Trybunalskim o godz. 18 rozpoczną rywalizację z miejscową Piotrcovią. W kolejnych dniach intensywność gier jeszcze bardziej wzrośnie, bo już 3 stycznia zmierzą się w zaległym spotkaniu z MKS Zagłębie Lubin. W kolejnych tygodniach natomiast będą musiały łączyć występy na krajowym podwórku z grą w Lidze Europy, co oznacza grę praktycznie co trzy dni.
Nieco więcej przerwy mają za to koszykarki Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin. One miały grać w niedzielę z KS Basket 25 Bydgoszcz, ale w ekipie rywalek wykryto koronawirusa i ten mecz został odwołany. Nie oznacza to jednak, że lublinianki mogą leniuchować, ponieważ już 3 stycznia zagrają na wyjeździe z VBV Arka Gdynia.
Kilka dni wolnego mają również pierwszoligowi siatkarze LUK Politechniki Lublin i Polski Cukier Avii Świdnik. Zawodnicy obu ekip na boiska wrócą w Święto Trzech Króli. Lublinianie pojadą wówczas do Kluczborka na mecz z miejscowym Mickiewiczem, a świdniczanie podejmą we własnej hali MCKiS Jaworzno.
Czas długiej poświątecznej „laby” mają przed sobą szczypiorniści Azotów Puławy. Jest ona związana z faktem, że Superliga ma przerwę związaną z mistrzostwami świata w Egipcie. Kilku puławian ma jednak szansę zagrać w barwach reprezentacji Polski w tej imprezie. Reszta do walki o punkty wróci dopiero na początku lutego.
Kibice piłkarscy muszą natomiast uzbroić się w cierpliwość, bo na emocje muszą poczekać aż do lutego. Pierwsi na zieloną murawę wybiegną zawodnicy Górnika Łęczna, którzy 10 lutego mają zaplanowaną rywalizację z Arką Gdynia. Spotkanie nad Bałtykiem będzie rozgrywane w ramach 1/8 finału Pucharu Polski.
Walczący o awans do Ekstraklasy łęcznianie na boiska I ligi wrócą natomiast w ostatni weekend lutego. Wówczas to samo zrobią II-ligowi gracze Motoru Lublin, jak i III-ligowcy z naszego regionu. Panie z Górnika Łęczna na boisku pojawią się tydzień później, kiedy zostanie rozegrana pierwsza kolejka Ekstraligi. Podopieczne Piotra Mazurkiewicza podejmą wówczas na własnym boisku LKS Rolnik B. Głogówek.
Tradycyjnie już najdłużej na powrót swoich ulubieńców muszą czekać fani żużla. Oni, w zależności od sytuacji epidemiologicznej, na stadiony lub przed ekrany telewizorów wrócą dopiero wiosną – 3 kwietnia Motor Lublin zmierzy się na własnym stadionie z Eltrox Włókniarz Częstochowa.