Pierwsze rundy stały pod znakiem zachowawczej postawy obu pięściarzy, ani Szpilka, ani Jennings nie mieli zamiaru wdawać się w ryzykowne wymiany. Amerykanin częściej atakował, ale jego ciosy rzadko dochodziły do celu. Niewątpliwym atutem Polaka była duża dynamika i skuteczne unikanie ciosów rywala, ale sam Szpilka także nie potrafił znaleźć recepty na szczelną gardę Jenningsa.
Z czasem podopieczny trenera Fiodora Łapina zaczął słabnąć, co też przełożyło się na zaznaczenie wyraźniejszej przewagi przez Amerykanina. W szóstej rundzie Szpilka był liczony, po tym jak rywal trafił go lewym hakiem w splot słoneczny.
Kolejne rundy należały do Jenningsa, który spokojnie realizował swoją taktykę, punktując słabnącego Polaka. Szpilka przetrwał ataki przeciwnika, by w ostatniej odsłonie pojedynku powalczyć o przechylenie szali zwycięstwa na swoją stronę. 24-latek od początku dziesiątego starcia starał się wywierać presję na Amerykanina, jednak w jego atakach brakowało już precyzji.
Na nieco ponad minutę przed ostatnim gongiem Jennings powalił młodszego o pięć lat Polaka lewym sierpowym. Szpilce udało się wstać, ale Amerykanin za chwilę dopełnił dzieła i sędzia słusznie przerwał pojedynek.
W przekroju całej walki sędziowie lepiej oceniali Bryanta Jenningsa, Amerykanin po dziewięciu rundach prowadził na kartach punktowych u wszystkich arbitrów 88:82.
Porażka przez techniczny nokaut w dziesiątej rundzie walki z Jenningsem jest dla polskiego pięściarza wagi ciężkiej pierwszą przegraną na zawodowym ringu. Za pojedynek transmitowany przez stację HBO Szpilka zarobił 100 tys. dolarów.