(BARTEK ŻURAWSKI)
ROZMOWA z Arturem Kapelko, prezesem GKS Bogdanka Łęczna
– Nie jesteśmy tuzami, ale cały czas pracujemy nad tym, żeby pieniądze wpływały do kasy klubu, nie tylko ze strony głównego sponsora Lubelskiego Węgla „Bogdanka” S.A. Nie jest też moją rolą, aby zaglądać do kieszeni innym. Każdy ma swoje zmartwienia.
• Czy z takimi pieniędzmi można bić się o ekstraklasę?
– Mamy marzenia i chcemy grać o jak najwyższe cele. A czy można? Wszystko na koniec sezonu pokaże tabela. Ona będzie wykładnikiem możliwości.
• Umowa sponsorska z kopalnią została już zawarta?
– Ustalamy ostatnie szczegóły. Powinniśmy ją podpisać najpóźniej na początku stycznia. Będzie obowiązywała przez rok.
• Finansowa pozycja klubu na piłkarskiej mapie to już tylko mit...
– Klub z Łęcznej to poważna piłkarska firma. I jedna z niewielu, która płaci na czas zawodnikom. Pod tym względem jesteśmy w ścisłej czołówce pierwszej ligi. Piłkarze nie mają prawa narzekać.
• Problemy jednak się zdarzają, jak ostatnio w grudniu.
– To są tylko poślizgi. Ale wszystko jest już uregulowane, mamy komfortową sytuację. Takiej nie mają niektóre kluby z ekstraklasy, choć w ich przypadku chodzi oczywiście o większe pieniądze.
• Podobno jednak zabiegacie o sprzedanie zimą Prejuce’a Nakoulmy i Brazylijczyka Nildo.
– Wcale nie zabiegamy. Nie możemy natomiast narzekać o zainteresowanie tymi piłkarzami. Napływają oferty i zapytania, zresztą nie tylko dotyczące tych zawodników. Jeszcze dwóch czy trzech graczy znalazło się na celowniku innych zespołów. To tylko dobrze świadczy o klubie i pracy, jaką w nim się wykonuje.
• I każdy może odejść, to tylko kwestia ceny?
– W sporcie sytuacja zawsze rozwija się dynamicznie, nikomu nie będziemy robić przeszkód. Dzisiaj Nildo u nas jest gwiazdą, a za chwilę może grać dla kogoś innego. My wtedy wychowamy sobie nowego Nildo.
• Transfery tych dwóch piłkarzy poprawiłyby sytuację finansową klubu?
– Na pewno byłby to zastrzyk finansowy dla naszego budżetu.
• Przed sezonem głównym zadaniem było utrzymanie. Teraz poprzeczka chyba poszła w górę.
– Naszym celem było rozegranie jak największej ilości dobrych spotkań.
• Może trochę konkretniej.
– Wszystko zweryfikuje boisko. Przecież niespodziewanie przegraliśmy w Elblągu. Dlatego nie chcemy wybiegać daleko w przyszłość i snuć jakieś strategie. Zostało 14 kolejek i po ich rozegraniu poznamy odpowiedź. Ten region i Łęczna zasługują na ekstraklasę. Nam też należą się konfitury.
• Wiosna rządzi się swoimi prawami, więc zespół będzie potrzebował wzmocnień.
– Ta drużyna jesienią pokazała już swoją wartość, choć jej atutem nie było zgranie. Dlatego myślę, że potrzeba nam jednego lub dwóch uzupełnień.
• Nie było też atutu w postaci kibiców.
– Piłka nożna jest dla kibiców i bardzo brakowało nam ich wparcia. Jestem w stanie zrobić naprawdę dużo, aby grupa dopingująca wróciła na trybuny. Ale nie jestem wróżką i nie wiem, czy tak się stanie. Na pewno spróbujemy osiągnąć kompromis, żeby na naszym stadionie znowu było słychać doping.