Górnik Łęczna w ostatniej akcji meczu wyszarpał zwycięstwo nad Miedzią Legnica i wygrał drugie spotkanie z rzędu i awansował na trzecie miejsce w Fortuna I Lidze. Oto jak niedzielne spotkanie podsumowali szkoleniowcy obydwu zespołów
Jarosław Skrobacz (trener Miedzi)
Wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy do drużyny będącej na fali, która się bardzo dobrze czuła pod względem psychicznym, bo takiej serii pewnie sami w Łęcznej się nie spodziewali. Myślę, że ani jedna, ani druga drużyna nie stworzyła stuprocentowych sytuacji. Może poza naszą w pierwszej połowie, kiedy Panka nie wykorzystał okazji sam na sam. Ciężko przeanalizować bramkę, kiedy traci się gola w doliczonym czasie gry, mając w drugiej połowie naprawdę sporą przewagę. Wydaje mi się, że były momenty, w których gospodarze czekali na końcowy gwizdek, a stało się, jak się stało. Przykre, ale trzeba złożyć gratulacje gospodarzom, którzy zgarnęli trzy punkty.
Kamil Kiereś (trener Górnika)
Zdawaliśmy sobie sprawę, z tego z jaki trudnym rywalem przyjdzie nam rywalizować, Wiedzieliśmy, że Miedź będzie bardzo zdeterminowana, bo to klub który ma aspirację do awansu. Podeszliśmy z pokorą do rywala.
Trzeba powiedzieć, że jesteśmy jedynym zespołem w 1 lidze który w ciągu tygodniu rozegrał, aż trzy spotkani. Dlatego dla nas wymiar fizyczny tego meczu był bardzo ważny. Zastanawiałem się w jakim stopniu wytrzymamy odpowiednie tempo tego spotkania.
Przyznam się ze zobaczyliśmy dziś dwie połowy. W pierwszych 45 minutach widać było naszą przewagę. Może nie stworzyliśmy klarownej sytuacji z akcji, ale tą przewagę udokumentowaliśmy aż dziewięcioma rzutami rożnymi. Można żałować że żadnego z nich nie potrafiliśmy zamienić na bramkę. Do przerwy mieliśmy taki obraz meczu: Górnik – atakujący, Miedź – broniąca.
Zdawaliśmy sobie sprawę, że po przerwie obraz meczu wcale nie musi wyglądać tak jak w pierwszej połowie. Trzeba powiedzieć, że goście w pierwszej części meczu nie zagrali tak jak na codzień grają. To drużyna, która lubi posiadać piłkę i właśnie w drugiej połowie wróciła do takiego rytmu.
Po przerwie uciekła nam płynność w grze, nie potrafiliśmy się długimi fragmentami utrzymać przy piłce. Kolejny raz zrobiliśmy podobny schemat zmian jak w meczu z Arką. Szukaliśmy wśród zmienników szansy na odmienienie rytmu gry. Trzeba pochwalić Bartka Kukułowicza, który otrzymał nieco więcej minut niż w środę z Arką i jako młody zawodnik nie zawiódł.
Kręciło się koło remisu, ale są takie mecze że trzeba jakimś detalem, determinacją, czy charakterem docisnąć. Druga połowa była dla nas z perspektywy tego jak grała Miedź trudna jednak wycisnęliśmy trzy punkty.