Górnik Łęczna przegrał z Wisłą Kraków 0:3 na zakończenie sezonu Fortuna I Ligi. Po wysokiej porażce na konferencji prasowej spotkali się trenerzy obu drużyn. Jak oceniają zawody?
Radosław Sobolewski, trener Wisły Kraków:
- Rozegraliśmy dobre spotkanie. Stworzyliśmy bardzo dużo sytuacji. Wygraliśmy zasłużenie, mieliśmy mecz pod kontrolą, utrzymywaliśmy się przy piłce. Górnik miał swoje okazje, których nie wykorzystał i na pewno zwrócimy na to uwagę w barażach. Sezon kończymy na czwartej lokacie, startując z dziesiątej. Jesteśmy gotowi na walkę barażową, na cierpienie w nich. Cieszy mnie prezencja zespołu, to jak się zmienia i rozwija, co uważam, że jest coraz bardziej widoczne.
Ireneusz Mamrot, trener Górnika Łęczna:
- Pierwsza połowa to dominacja Wisły. Straciliśmy dwie bramki, a mogło być ich jeszcze więcej. Dla nas jedynie bardzo dobra sytuacja Krykuna i ten rezultat do przerwy to był najniższy wymiar kary. W drugiej połowie poprawiliśmy grę, mogliśmy strzelić gola kontaktowego. Zawiodła nas skuteczność, jej brak był rażący. Czy to w sytuacji do pustej bramki, czy przy strzale głową z trzeciego metra. Gdyby ten gol padł, wszystko mogłoby potoczyć się inaczej. Podkreślę, że Wisła wygrała zasłużenie, ale takie trafienie mogłoby dać nam sporo nowej energii.
Najważniejsze jest dla mnie to, że cel, jakim było utrzymanie, został zrealizowany. Na pewno potrzebujemy wzmocnień. Kadra była wąska, nawet nie patrząc tylko przez pryzmat dzisiejszej porażki. W klubie od dłuższego czasu o tym rozmawiamy, planujemy to, byśmy w przyszłym sezonie byli silniejsi. Tu leży ogromna praca, którą musimy wykonać.
Nie chcę mówić, że wycisnąłem z chłopaków „maksa”. Przychodząc, patrzyłem w terminarz. Najpierw w lidze czekał nas Ruch, potem Arka. Brak punktów w tych spotkaniach spowodowałby nerwowość w zespole przez niewielką przewagę nad strefą spadkową. Do dzisiejszego meczu organizacja gry też była dobra. Nadal oczekuje więcej jakości od zespołu. Szczególnie w ofensywie, ataku pozycyjnym. Póki co tych sytuacji stwarzamy zbyt mało.