Motor znowu rozegrał całkiem niezłe zawody. I to z nie byle kim, bo Górnikiem Polkowice, czyli liderem tabeli, który kilka dni temu świętował już awans do Fortuna I ligi. Ponownie mimo kilku dogodnych sytuacji żółto-biało-niebiescy nie potrafili jednak zdobyć gola. Jak spotkanie oceniają trenerzy obu ekip?
Janusz Niedźwiedź (Górnik Polkowice)
Myślę, że spotkanie było bardzo ciekawe. Mimo, że skończyło się 0:0, to zarówno my, jak i Motor mieliśmy troszkę sytuacji. Jesteśmy zadowoleni z tego, że po raz 13 nie przegraliśmy. Mieliśmy taką serię, która została zakończona w marcu. Teraz wyrównaliśmy passę sprzed niecałych trzech miesięcy. Jesteśmy po maratonie, bo od 3 maja zagraliśmy osiem spotkań. I to rzeczywiście jest spory natłok. Było widać, że momentami cierpieliśmy, ale to było wkalkulowane. Daliśmy z siebie naprawdę dużo, ale nawet w końcówce szukaliśmy ofensywnej zmiany, bo napastnik wszedł za skrzydłowego i chcieliśmy ten mecz wygrać. Motor też miał swoją sytuację i mogło się skończyć w obie strony. Gratuluję moim piłkarzom, bo ten bardzo ciężki okres za nami. W środę wywalczyliśmy awans i bardzo dobrze, że nie wkradło się rozprężenie. Moi piłkarze pokazali, że są zawodowcami i że będą grali do końca. Przed nami jeszcze dwa mecze, a także kolejny cel, jakim jest zajęcie pierwszego miejsca. W Lublinie zagraliśmy bez straconej bramki, może popełniliśmy kilka błędów i mogliśmy stracić dwa-trzy gole, ale jednak ta bramka nie padła.
Marek Saganowski (Motor Lublin)
– Spotkanie mogło się podobać kibicom. Tempo było dosyć szybkie. W pierwszej połowie było u nas trochę nerwowości, szczególnie w akcjach ofensywnych. W drugiej odsłonie wyglądało to już lepiej, aczkolwiek były takie momenty, kiedy oddawaliśmy inicjatywę przeciwnikowi. Ogólnie musze pochwalić zawodników, bo zrobili maksa, tyle ile mogli. Czasami są takie mecze, że bramka jest zamknięta i nic nie chce wpaść. Trudno, ale chcę podziękować chłopakom za walkę. Dwójka naszych stoperów? Bardzo fajne wejście do momentu kontuzji zaliczył Maks Cichocki. Można powiedzieć, że Michał Bogacz i „Cichy” dobrze współpracowali. Górnik nie zrobił zbyt wiele w ofensywie. Linia obrony funkcjonowała naprawdę dobrze. Później wszedł „Dudi”, który zagrał bardzo dobrze, a przecież wystąpił nie na swojej pozycji. To jest sygnał dla wszystkich, że trzeba być zawsze przygotowanym. Ci którzy zastępowali stoperów pokazali, że są faktycznie przygotowani. Czy niedosyt po remisie jest jeszcze większy ze względu na wyniki inny spotkań? Ja zawsze mówię, że trzeba robić swoje. Zremisowaliśmy mecz we Wronkach, a to był sygnał, że o baraże będzie ciężko. Tym razem z lepszą drużyną też zremisowaliśmy, ale mieliśmy kilka sytuacji, z których jedną bramkę powinniśmy zdobyć. Była poprzeczka, a pod bramką Polkowic robiło się gorąco. Czasami jednak ta skuteczność jest, a czasami jej nie ma.