Piłkarze Motoru mają już bardzo małe szanse na załapanie się do strefy barażowej. W sobotę czeka ich jednak prestiżowy mecz z Górnikiem Polkowice. Rywale już w środę zapewnili sobie awans do I ligi, dlatego w Lublinie będą mogli zagrać na luzie. Czy to pomoże gospodarzom? Przekonamy się w sobotę wieczorem. Początek spotkania zaplanowano na godz. 18.
Drużyna Marka Saganowskiego może odczuwać spory niedosyt. W niedzielę tylko zremisowała z Lechem II Poznań 0:0 mimo kilku dobrych sytuacji. Strata dwóch punktów oznacza, że do szóstego KKS Kalisz żółto-biało-niebiescy tracą pięć „oczek”. A skoro do zakończenia rozgrywek pozostały już tylko trzy kolejki, to Motor potrzebowałby nie jednego, a kilku cudów, żeby znaleźć się w strefie barażowej.
Mimo wszystko trener Saganowski przyznaje, że drużyna nie może się jeszcze poddawać. – Zawsze jest wiara dopóki są matematyczne szanse. Wiadomo, że po meczu we Wronkach gdzieś troszeczkę ta wiara się skruszyła. Zespół przede wszystkim ma przed sobą kolejny mecz. Gramy u siebie i chcemy się zaprezentować godnie. Gramy dla siebie i dla kibiców. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy jako sportowcy cokolwiek odpuszczali – przekonuje „Sagan”.
Dodaje też, że awans Górnika nie ma większego znaczenia, bo skupia się na swoim zespole. – Ja nie patrzę na rywala. Kibice przyjdą na stadion i będziemy chcieli zagrać dobre spotkanie. Gramy o pełną pulę, a naszym celem w końcówce sezonu będzie wygranie jak największej liczby meczów. Są zawodnicy, którym kończą się kontrakty i na pewno chłopaki będą chcieli się pokazać z jak najlepszej strony. My też się przyglądamy piłkarzom i patrzymy co będzie w przyszłym sezonie, więc każdy wie o co jeszcze zagra – mówi opiekun Motoru.
Jak ocenia najbliższego rywala? – Górnik gra w systemie 4-4-2, i jest to zespół, który zdobył najwięcej bramek w drugiej lidze. Na pewno gra ofensywnie, dobrze porusza się w swojej strukturze. Myślę, że to jeden z przeciwników, który zdecydowanie zasługuje na awans. Wywalczyli go poprzez konsekwentną grę. To na pewno bardzo mocny przeciwnik – wyjaśnia trener Saganowski.
Na mecz z liderem tabeli cieszy się również Kamil Kumoch. – Górnik to przeciwnik, który gra w piłkę. Nam z takimi drużynami gra się zdecydowanie lepiej. Rywal jest mocny pod względem piłkarskim. Spodziewam się, że mecz będzie fajny dla kibiców, a do tego, że będzie obfitował w sytuacje podbramkowe. Trudno powiedzieć, czy ten awans będzie miał duży wpływ na zespół z Polkowic. Myślę, że i tak przyjadą po zwycięstwo i będą chcieli udowodnić, że zasługują na pierwsze miejsce. My zrobimy wszystko, żeby jednak punkty zostały w Lublinie – zapewnia pomocnik żółto-biało-niebieskich.
Sztab szkoleniowy gospodarzy będzie miał do rozwiązania mały problem w środku defensywy. Tak się składa, że za żółte kartki w sobotę będą pauzowali zarówno: Rafał Grodzicki, jak i Ariel Wawszczyk. A to oznacza, że pewne miejsce w składzie ma Maks Cichocki. Pytanie tylko, kto wystąpi obok niego. Ostatnio przy okazji spotkania z Lechem II jedynym środkowym obrońcą wśród rezerwowych był Przemysław Zbiciak. Zawodnik z rocznika 2002 jeszcze nie zadebiutował jednak w II lidze.
Słówko trzeba jeszcze dodać o ekipie z Polkowic. Drużyna Janusza Niedźwiedzia nie tylko zdobyła najwięcej bramek wśród drugoligowców – 64, ale straciła też najmniej goli – 28. Dodatkowo jest najlepsza, jeżeli chodzi o występy na boiskach rywali. Wygrała aż 10 z 16 takich spotkań. Cztery zremisowała, a tylko w dwóch poniosła porażkę. Co więcej, ekipa z Polkowic nie przegrała już od 12 spotkań. Ostatni raz ani jednego „oczka” nie wywalczyła 21 marca. Przegrała wówczas w Katowicach 1:2.