Po wygranej w Pruszkowie piłkarze Motoru nie poszli za ciosem. W niedzielny wieczór żółto-biało-niebiescy przegrali w domowej inauguracji z Ruchem Chorzów 1:2. Jak spotkanie oceniają trenerzy obu ekip?
Jarosław Skrobacz (Ruch Chorzów)
– Myślę, że to było bardzo fajne widowisko. Na pewno mecze z taką oprawą i na takich stadionach chciałoby się grać, jak najczęściej. Dlatego mamy prosty wniosek, trzeba awansować i iść wyżej, żeby rywalizować przy takiej atmosferze częściej. Uważam, że jak na drugą ligę widowisko było przednie, a widzowie nie mogli narzekać. Oprócz goli nie brakowało innych sytuacji. Cieszymy się z wygranej, bo po pierwszym występie mieliśmy spory niedosyt. Tym razem było lepiej, choćby pod tym kątem, że strzeliliśmy przynajmniej bramkę na 2:0. Mieliśmy jeszcze kolejne sytuacje, które mogliśmy lepiej sfinalizować i wtedy końcówka meczu byłaby spokojniejsza. Wracamy jednak do domu w dobrych nastrojach.
Marek Saganowski (Motor Lublin)
– Gratulacje dla Ruchu, że potrafili wywieźć od nas trzy punkty. Pierwsza połowa na pewno przebiegała pod dyktando drużyny z Chorzowa. My nie weszliśmy w mecz tak, jakbyśmy tego chcieli. Rywal wyszedł do nas wysoko i nie mogliśmy sobie z tym poradzić. Zeszliśmy za nisko i mieliśmy naprawdę duże problemy. Pierwsza bramka padła po naszym ewidentnym błędzie. Wiedzieliśmy, że Ruch ma bardzo dobrą fazę przejściową do fazy ataku, a mimo to właśnie w ten sposób zostaliśmy ukarani. W drugiej części spotkania zrobiliśmy zmiany i sytuacja się troszeczkę uspokoiła. W momencie, kiedy wydawało się, że odzyskujemy kontrolę nad wydarzeniami na boisku, dostaliśmy bramkę na 0:2. I było wiadomo, że będzie już ciężko. Na pewno wejście Tomka Swędrowskiego dało nam jednak nieco polotu i więcej spokoju. Strzeliliśmy gola i mieliśmy kolejną okazję. Adam Ryczkowski mógł wyrównać, ale zdaję sobie z tego sprawę, że Ruch też miał swoje szanse. Dlatego uważam, że rywal wygrał zasłużenie. Bardzo chciałbym podziękować kibicom, że przyszli i nas dopingowali. Jestem pełen szacunku. Także za zachowanie po meczu, jak klaskali i dziękowali zawodnikom za zaangażowanie. Ja też dziękowałem chłopakom właśnie za to zaangażowanie, ponieważ uważam, że zrobili tyle, ile mogli. Może w pierwszej połowie nie wszyscy pokazali pełnie swoich możliwości. Zespół jest jednak w przebudowie i jest sporo młodych zawodników. Po dobrym meczu w Pruszkowie jednak okazało się, że trzeba dać z siebie jeszcze więcej.