O takich meczach mówi się, że jedna drużyna nic nie musi, ale może sporo zyskać. Tak będzie właśnie w przypadku Motoru Lublin, który w środę zagra u siebie w ramach 1/16 finału Fortuna Pucharu Polski z ekstraklasowym Zagłębiem Lubin (godz. 18).
Tak się składa, że do rywalizacji z „Miedziowymi” piłkarze Goncalo Feio przystąpią w całkiem niezłej formie. Nie przegrali już od czterech kolejek, a w sobotę pokonali u siebie lidera eWinner II ligi, czyli Kotwicę Kołobrzeg 3:1.
Rywale wpadli za to w mały dołek. Jeszcze niedawno mogli się pochwalić serią pięciu spotkań bez porażki. W dwóch ostatnich meczach dopisali jednak do swojego konta tylko „oczko”, a w niedzielę przegrali w Łodzi z Widzewem aż 0:3. Chociaż trzeba przyznać, że to spotkanie mogło się potoczyć trochę inaczej.
W 33 minucie Kacper Bieszczad obronił rzut karny wykonywany przez Marka Hanouska. Niestety, po interwencji VAR arbiter nakazał powtórkę jedenastki i Martin Kreuzriegler jednak dał gospodarzom prowadzenie. Zagłębie nie potrafiło się już podnieść i wysoko przegrało z beniaminkiem. W efekcie, drużyna Piotra Stokowca wylądowała na 12 miejscu w tabeli PKO BP Ekstraklasy.
Przed rokiem Motor w pucharowych rozgrywkach dotarł rundę dalej. W 1/8 finału zmierzył się z Legią Warszawa. Prowadził, ale ostatecznie to „Wojskowi” cieszyli się ze zwycięstwa 2:1. Gospodarze napsuli jednak faworytom sporo krwi i na pewno zebrali dużo pochwał za tamten występ. W środę większość osób postawi na Zagłębie i trudno się dziwić, bo goście grają dwie klasy rozgrywkowe wyżej. To jednak „Miedziowi” muszą wygrać, a żółto-biało-niebiescy postarają się o niespodziankę.
– Na pewno podejdziemy do rywala z dużym szacunkiem, to przecież zespół z ekstraklasy. Ja mam takie marzenie, żeby każdy przeciwnik, który zagrał przeciwko Motorowi miał takie uczucie przed i po meczu, że znowu ten Motor. Trzeba będzie się męczyć i walczyć, żeby wygrać. Mam nadzieję, że tak samo będzie z Zagłębiem po końcowym gwizdku w środę. Wyjdziemy, żeby spróbować to spotkanie wygrać, z całym szacunkiem dla rywala, ale to jest sport. Wiadomo, że rywal jest faworytem jednak damy z siebie wszystko – zapewnia Goncalo Feio.
– Przygotujemy się na sto procent, żeby przejść do kolejnej rundy. To będzie atrakcyjny mecz dla kibiców, ale dla nas też, bo będzie okazja, żeby się pokazać – dodaje Przemysław Szarek, autor jednego z goli w ostatnim meczu z Kotwicą.
Szkoleniowiec Motoru przyznaje też, że mimo sporego natężenia spotkań nie będzie musiał stosować żadnych rotacji w składzie. – Mając trzy mecze w tygodniu jest szansa, że skorzystam z większej ilości zawodników. Dla mnie piłkarz jest jednak młodym i zdrowym organizmem, a skoro codziennie ciężko trenuje, to jest gotowy zagrać trzy mecze w tygodniu. Jeżeli będę musiał wystawić taki sam skład, bo chłopaki na to zasłużą, to go wystawię. Nie mam z tym problemu – wyjaśnia trener ekipy z Lublina.
I dodaje, że jego podopieczni robią postępy na wielu polach. – Rozwijamy się także w procesie regeneracji. Z punktu widzenia intensywności ten zespół również mocno poszedł do przodu już podczas meczu z Hutnikiem, a po Raduni jeszcze bardziej. Dla mnie ważniejsze są głowy zawodników niż ich nogi. Głowy, jeżeli chodzi o świeżość na boisku, decyzje, reakcje i czytanie co się dzieje, jak i również aspekt ludzki. Czy to szczęśliwi ludzie, czy mają pozytywną energię i czy w życiu im się układa? To jest najważniejsze, jeżeli będę miał szczęśliwych zawodników, czujących się dobrze ze sobą, to trzy mecze w tygodniu spokojnie pograją – przekonuje opiekun Motoru.