Wysoka wygrana, pierwszy raz w tym sezonie pięć strzelonych goli, a do tego awans na dziewiąte miejsce w tabeli. Motor pokonał w sobotę Olimpię Grudziądz 5:2 i w dobrym stylu pożegnał się z kibicami. A rywale muszą pogodzić się ze spadkiem.
Kibice Żółto-biało-niebieskich liczyli, że w ostatniej kolejce ich pupile zdołają jeszcze wskoczyć na dziewiątą lokatę. A wszystko po to, żeby zapewnić sobie grę w pierwszej rundzie Pucharu Polski. Zadanie zostało wykonane. Śląsk II wygrał swoje spotkanie z Błękitnymi Stargard, ale niespodziewanie Stal Rzeszów przegrała z Lechem II Poznań 0:2 i spadła na 10 miejsce.
Trzeba jednak dodać, że w pierwszej połowie wcale nie zanosiło się na efektowne zwycięstwo drużyny Marka Saganowskiego. To goście w wielu fragmentach byli bardziej aktywni i groźniejsi. Trudno się jednak dziwić skoro Olimpia walczyła o utrzymanie.
Ekipa z Grudziądza co i rusz ostrzeliwała bramkę Motoru. W dziewiątej minucie w dobrej sytuacji znalazł się Jose Embalo. Zamiast „wjeżdżać” w pole karne uderzył jednak zza szesnastki, ale niecelnie. Po kwadransie goście po raz kolejny sprawdzili czujność Seweryna Kiełpina, ale bramkarz Motoru dobrze odbił strzał rywala. Kilkadziesiąt sekund później najlepszą szansę miał Embalo. Kiełpin wyszedł jednak z bramki i wygrał pojedynek z napastnikiem Olimpii. W 22 minucie po rzucie rożnym lublinian przyjezdni wyszli z szybką kontrą, a wszystko po raz kolejny skończyło się niecelnym strzałem.
Później spotkanie się wyrównało. Kiedy wydawało się, że do szatni obie ekipy zejdą przy bezbramkowym remisie zrobiło się 1:0. Najpierw rzut wolny z lewej strony, później dośrodkowanie z prawej, niepewna interwencja bramkarza i ostatecznie do pustej bramki strzelił Tomasz Swędrowski.
Ten sam gracz świetnie rozpoczął też drugą część spotkania, bo huknął do siatki z dystansu po kilkudziesięciu sekundach od wznowienia gry. Goście mimo wyniku 0:2 nie zamierzali tak szybko rezygnować i w 54 minucie wrócili do gry po pięknej bramce Embalo. Napastnik z Portugalii dostał piłkę z lewego skrzydła, w polu karnym „zgasił” ją na klatę i huknął z woleja do siatki. A to przywróciło przyjezdnym nadzieje na pozostanie w gronie drugoligowców. Jak się jednak okazało, tylko na chwilę.
W 66 minucie drużyna z Grudziądza miała wielkiego pecha. Jakub Sobstyl za daleko wypuścił sobie piłkę, ale bardzo szczęśliwie wyręczyli go rywale, bo pod bramką Olimpii jeden obrońca nabił drugiego, a piłka wylądowała w siatce. Przy 3:1 z zespołu Zbigniewa Smółki całkowicie zeszło już powietrze.
A Motor poczuł krew. Kilkadziesiąt sekund później Sobstyl zagrał do Filipa Wójcika, ten poradził sobie z obrońcą i zdobył czwartego gola. Załamani rywale rozpoczęli grę od środka i błyskawicznie powinno być… 5:1. Świderski uderzył jednak w słupek. Niedługo później piata bramka jednak padła. Wójcik popędził skrzydłem, a w polu karnym na podanie czekał Świderski. Podania się jednak nie doczekał, bo zagranie Wójcika przeciął… Piotr Witasik, który wślizgiem wpakował piłkę do swojej bramki. Na otarcie łez wynik na 5:2 ustalił Jakub Nawrocki.
Motor Lublin – Olimpia Grudziądz 5:2 (1:0)
Bramki: Swędrowski (45+1, 46), Obst (66-samobójcza), Wójcik (68), Witasik (71-samobójcza) – Embalo (54), Nawrocki (88).
Motor: Kiełpin – M. Król, Grodzicki (76 Zbiciak), Wawszczyk, Moskwie, Wójcik, Kumoch (60 Sobstyl), Swędrowski (51 Duda), R. Król, Ceglarz (76 Jagodziński), Ropski (60 Świderski).
Olimpia: Sujecki – Witasik, Obst (76 Mnacakanjan), Widejko, Ciechanowski, Graczyk, Gulczyński (70 Płatek), Zawada (70 Kalenik), Gabor, Criciuma (61 Romero), Embalo (76 Nawrocki).
Żółte kartki: Moskwik, Sobstyl, M.Król – Witasik.
Sędziował: Damian Gawęcki (Kielce).
Widzów: 2201.
ߥ㰟峰拾 pic.twitter.com/Ie7OZl34LC
— Motor Lublin (@MotorLublin) June 12, 2021