Długo trzeba było czekać na transfer nowego ofensywnego pomocnika, ale chyba było warto. W środę Motor ogłosił, że kontrakt z lubelskim klubem podpisał reprezentant Mołdawii Dmitri Mandricenco. W ekipie żółto-biało-niebieskich będzie występował do końca sezonu.
Mandricenco ma 24 lata i jego naturalną pozycją jest „dziesiątka” może jednak grać także jako napastnik. Nowy nabytek Motoru zaczynał karierę w Sheriffie Tyraspol, ale w wieku 16 lat przeniósł się do Dynama Kijów. Nie udało mu się jednak zadebiutować w pierwszej drużynie, występował w grupach młodzieżowych i rezerwach.
Później występował w rodzimej ekstraklasie, a także w Gruzji. Ubiegły rok spędził w drużynie Saburtalo Tbilisi. W sumie zagrał 33 mecze i zdobył dziewięć goli. W styczniu przeniósł się za to do ukraińskiego klubu Inhułeć Petrowe. Nie zdążył jednak zadebiutować w nowych barwach, a z powodu sytuacji za naszą wschodnią granicą musiał poszukać sobie nowego pracodawcy.
Mandricenko w styczniu zadebiutował w reprezentacji Mołdawii. Uzbierał już trzy spotkania, a w towarzyskim meczu z Ugandą wpisał się nawet na listę strzelców. Co ważne, zawodnik ma być w dobrej formie fizycznej i szybko będzie mógł pomóc drużynie Marka Saganowskiego na boisku.
– Od momentu wybuchu wojny zaczęła się „gorąca linia” i mnóstwo menadżerów oferowało usługi wielu zawodników. Uznaliśmy, że Dima może być graczem, którego nam brakuje w środku pola. To obunożny, interesujący piłkarz, który najlepiej czuje się jako numer dziesięć, ale może również występować w ataku. Dmitri przyleciał do Polski w dobrej formie, podczas ostatniej przerwy reprezentacyjnej zagrał przeciwko Kazachstanowi, a na co dzień trenował z jednym z mołdawskich klubów. Z kolei w trakcie okresu przygotowawczego wystąpił dla Inhułecia w sparingach z Widzewem Łódź i Miedzią Legnica, które oglądaliśmy. Wierzymy, że wzmocni naszą ofensywę i pomoże nam w walce o awans – wyjaśnia trener Saganowski.