Nie tak miał wyglądać początek rundy wiosennej w wykonaniu piłkarzy Górnika Łęczna. „Zielono-czarni” do tej pory w czterech meczach zdobyli cztery punkty, a w ostatniej kolejce ponieśli klęskę w Grudziądzu przegrywając z tamtejszą Olimpią aż 1:6
Sobotnia przegrana była najwyższą jaką łęcznianie ponieśli na przestrzeni ostatnich 12 lat. Ostatni raz Górnik dał sobie strzelić sześć bramek w marcu 2007 w meczu Ekstraklasy przeciwko GKS Bełchatów, a ówczesny feralny mecz pamiętają Veljko Nikitović i Sławomir Nazaruk, kiedyś zawodnicy, a obecnie pracownicy Górnika. Teraz kibicom przeszło przełknąć równie gorzką pigułkę na poziomie drugiej ligi. – Dzisiaj spotykamy się z drużyną i dokładnie przeanalizujemy przyczyny sromotnej porażki w Grudziądzu – mówi Piotr Sadczuk, prezes Górnika. – Zespół zagrał tam bez dwóch podstawowych obrońców: Olega Borodaia i Donatasa Nakrociusa, ale to w żaden sposób nie tłumaczy końcowego rezultatu. Od początku rundy zespół nie gra tak jakbyśmy tego oczekiwali. Trzeba jednak zachować spokój i nie dać się ponieść emocjom – dodaje sternik łęczyńskiego klubu.
„Zielono-czarni” wiosną mieli skutecznie włączyć się do walki o awans na zaplecze Lotto Ekstraklasy, ale póki co ambitne plany nie wypaliły. Górnik w dalszym ciągu zajmuje szóste miejsce w tabeli, a strata do zespołów z czołówki nie została odrobiona. W niedzielę łęcznianie postarają się zmazać plamę za wstydliwą porażkę na wyjeździe meczem na własnym stadionie. Jednak czeka ich nie lada wyzwanie. Do Łęcznej przyjedzie Widzew Łódź, a więc jeden z murowanych kandydatów do awansu. Do tej pory kibice dość licznie zasiadali na trybunach by wspierać dopingiem zespół trenera Smudy. Czy podobnie będzie po klęsce w Grudziądzu? – Najwierniejszych kibiców poznaje się właśnie po tym czy w trudnym momencie są razem z drużyną czy też nie. Ja od momentu gdy pojawiłem się w klubie zachęcam naszych fanów, by przychodzili na stadion. Ich doping jest nam bardzo potrzebny – kończy Sadczuk.
W obronie drużyny stanął też Sergiusz Prusak, wieloletni bramkarz łęcznian i klubowa ikona. 40-latek w przerwie zimowej zakończył piłkarską karierę i obecnie jest trenerem bramkarzy w IV ligowym Lewarcie Lubartów. – Wspomóżcie chłopaków dopingiem w meczu z Widzewem, bo jest im to teraz najbardziej potrzebne – napisał popularny „Serek” na portalu społecznościowym.
Tym samym ranga najbliższego spotkania wzrosła jeszcze bardziej bo niedzielny mecz może być dla Górnika decydującym spotkaniem w trwającym sezonie.