W sobotnie południe na boisku w Kielcach zmierzyły się: szósta w tabeli Korona II i piąta Chełmianka. Po ciekawym i emocjonującym meczu górą okazali się piłkarze Grzegorza Bonina, którzy wygrali 4:2.
Od pierwszego gwizdka kibice byli świadkami bardzo zaciętego i twardego spotkania. Tempo też było całkiem niezłe, a dodatkowo nie brakowało sytuacji podbramkowych.
Już w dziewiątej minucie po świetnym, długim podaniu Krystiana Mroczka sam na sam z bramkarzem rywali wychodził Bartłomiej Korbecki. „Korbi” na koniec trochę za daleko wypuścił sobie piłkę w polu karnym. Był jednak szybszy od bramkarza, a ten ewidentnie go „wyciął”. Po chwili Korbecki bez problemów umieścił piłkę w siatce.
Kilkadziesiąt sekund później bardzo dobrze w pressingu popracowali: Dawid Kasprzyk i Mroczek. Ten drugi zaliczył przechwyt, a podopieczni Grzegorza Bonina wychodzili z akcją czterech na trzech, już na połowie rywali. Niestety, Mroczek zdecydował się lobować golkipera Korony II i zrobił to stanowczo za lekko, a z groźnego ataku nie wyszło kompletnie nic.
W 20 minucie było po jeden. Gospodarze wygrali „głowę” na środku boiska, a za chwilę świetne podanie w pole karne dostał Janusz Nojszewski, który od razu, bez przyjęcia ładnie uderzył do rogu. Kielczanie też z korzystnego wyniku za długo się jednak nie cieszyli. Tuż po dwóch kwadransach gry Korbecki dośrodkował z rzutu rożnego, a Maksym Kventsar głową skierował futbolówkę do siatki.
W 34 i 35 minucie biało-zieloni znowu mogli się pokusić o gola. Najpierw Korbecki sprytnie podał górą do Kasprzyka, ale ten z pięciu metrów strzelił w bramkarza. Za chwilę „Korbi” atakował dwóch rywali jednak jego próba została zablokowana. W efekcie, do przerwy zostało 1:2.
Od początku drugiej połowy miejscowi ruszyli do ataku i już w 56 minucie Chełmianka miała sporo szczęścia, bo uratował ją słupek. Za chwilę byliśmy w drugim polem karnym, gdzie Kasprzyk wyprzedził obrońcę, „dzióbnął” sobie piłkę, a rywal zamiast w futbolówkę trafił go w nogę. Napastnik wywalczył jedenastkę, ale źle ją wykonał, bo strzelił po ziemi, a bramkarz wyczuł jego intencje.
W kolejnych fragmentach trwała wymiana ciosów. Jedni i drudzy mieli swoje szanse, a najlepiej pod bramką zachował się Paweł Perdun. W 68 minucie pojawił się na boisku, a kilkadziesiąt sekund później po dobrym podaniu jeszcze z połowy gości uniknął spalonego i w sytuacji sam na sam trafił na 1:3. Wydawało się, że jest po zawodach, ale Korona II jeszcze nie rezygnowała. No i w 81 minucie złapała kontakt. Po zamieszaniu w polu karnym do piłki dopadł Eryk Szymański i huknął pod poprzeczkę.
Zanosiło się na nerwową końcówkę i przez kilka minut tak było. W doliczonym czasie gry świetną akcję lewą flanką przeprowadził Mroczek i chociaż pierwszy strzał nie wylądował w siatce, to z najbliższej odległości skuteczną dobitką popisał się kolejny ze zmienników – Michał Kobiałka. Dzięki temu po dwóch porażkach z rzędu Chełmianka zabrała do domu trzy punkty.
Korona II Kielce – Chełmianka Chełm 2:4 (1:2)
Bramki: Nojszewski (20), Szymański (81) – Korbecki (10-z karnego), Kventsar (32), Perdun (70), Kobiałka (90+1).
Chełmianka: Jerke – Kventsar, Sarnowski, Cichocki, Wiatrak, Misztal, Klec (68 Perdun), Korbecki (82 Romanowicz), Mroczek, Karbownik (68 Kobiałka), Kasprzyk (76 Pek).