Długo musieli czekać na ten dzień kibice i piłkarze Podlasia, ale wreszcie się doczekali. Podopieczni Artura Renkowskiego pokonali w sobotę Wisłokę Dębica 2:1. I to na stadionie w Białej Podlaskiej. A to oznacza, że za dziesiątym podejściem w końcu zanotowali pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością w tym sezonie.
W dziewięciu poprzednich występach u siebie biało-zieloni nie mieli się specjalnie czym chwalić. Ani razu nie zdobyli pełnej puli, było za to sześć remisów i trzy porażki. Trener Renkowski zdawał sobie sprawę, że w sobotę nie będzie łatwo o przełamanie. – Wisłoka to naprawdę bardzo dobrze zorganizowany zespół, który niejednej drużynie odbierze punkty. Wierzymy jednak, że w końcu rozpoczniemy lepszą passę na naszym stadionie – zapowiadał szkoleniowiec.
I można powiedzieć, że plan udało się zrealizować w stu procentach. Łatwo jednak nie było. Wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem. W 39 minucie Damian Lepiarz zagrał na wolne pole do Wiktora Niewiarowskiego, a ten w sytuacji sam na sam z ostrego kąta umieścił piłkę w siatce. Bialczanie schodzili na przerwę z jedną bramką zaliczki, ale szybko po zmianie stron stracili gola. W 54 minucie Damian Łanucha dośrodkował z rzutu wolnego, a Łukasz Siedlik strącił piłkę do siatki.
Mecz nie obfitował w sytuacje podbramkowe, ale w 78 minucie Podlasie po raz drugi wyszło na prowadzenie. Tym razem po rzucie rożnym, w odpowiednim miejscu, o odpowiednim czasie znalazł się Filip Arak i to on po raz drugi pokonał bramkarza rywali. Goście ruszyli w poszukiwania wyrównania i kilka razy pod bramką Rafała Misztala porządnie się kotłowało. Zamiast 2:2 powinno się jednak zrobić 3:1, ale „setkę” zmarnował Lepiarz. Mimo to gospodarze dowieźli korzystni wynik do końcowego gwizdka i wreszcie mogli się cieszyć z pierwszej pełnej puli w Białej Podlaskiej.
– Mecz był naprawdę bardzo trudny. Wisłoka mogła nam odebrać punkty, ale wykazaliśmy się skutecznością i ofiarnością w defensywie. Mieliśmy sporo problemów, bo przeciwnik nie pozwolił nam na zbyt wiele w ofensywie. Na pewno trzeba to przeanalizować i dobrze przepracować kolejny tydzień, żeby się poprawić. Na pewno odetchnęliśmy z ulgą, bo wiadomo, że ta seria w roli gospodarza już nam mocno ciążyła. Cieszy, że w końcu mamy to za sobą – mówi Artur Renkowski.
Jego podopieczni po sobotnim zwycięstwie podskoczyli w tabeli na ósme miejsce. A w następnej serii gier zagrają w Kielcach z tamtejszą Koroną II.
Podlasie Biała Podlaska – Wisłoka Dębica 2:1 (1:0)
Bramki: Niewiarowski (39), Arak (78) – Siedlik (78).
Podlasie: Misztal – Salak, Kot, Arak, Nojszewski, Bahonko, Kozłowski, Podstolak, Niewiarowski (88 Kurowski), Kosieradzki (65 Wojczuk), Lepiarz (90 Wnuk).
Wisłoka: Maniecki – Kardyś, Staszczak, Boksiński (82 Siedlecki), Rębisz, Łanucha, Iwanicki (75 Maik), Stańczyk, Siedlik, Radwanek, Żmuda (82 Falarz).
Sędziowała: Anna Adamska.