Rozmowa z Jackiem Bąkiem, byłym piłkarzem, 96-krotnym reprezentantem Polski
- Niedawno przywitaliśmy nowy 2020 rok. Jakie były, według pana, minione 12 miesięcy dla polskiej piłki nożnej?
– Jeżeli chodzi o naszą reprezentację, bo od niej wypadałoby zacząć, to 2019 rok trzeba uznać za udany. Zrealizowano cel jakim był awans na tegoroczne mistrzostwa Europy. Ogólnie eliminacje przebiegły po myśli naszych piłkarzy. Choć nie obyło się bez potknięcia, porażki w meczu ze Słoweńcami. To już jednak za nami i teraz kadra Jerzego Brzęczka musi przygotować się dobrze do Euro. Jako kibic liczę na dobry występ Polaków. Tym bardziej, że dla niektórych z piłkarzy będzie to prawdopodobnie ostatnia tak duża impreza w karierze. Mamy mocny zespół, a jego trzon stanowią: Robert Lewandowski, Grzegorz Krychowiak, Kamil Glik, Łukasz Fabiański czy Wojciech Szczęsny. To są liderzy, którzy latem będą chcieli „pociągnąć” reprezentację do jak najlepszych rezultatów.
- W minionym roku wspomniany Robert Lewandowski strzelał bramki jak na zawołanie. Jednak w walce o „Złotą Piłkę” zajął dość odległe miejsce. Chyba został niedoceniony?
– Uważam, że ósme miejsce to zdecydowanie zbyt niska lokata jak na to co prezentował kapitan naszej kadry. Osobiście spodziewałem się, że zajmie przynajmniej miejsce tuż za podium.
- W krajowym plebiscycie „Przeglądu Sportowego” snajper Bayernu też był faworytem, a mimo to pierwsze miejsce zdobył żużlowiec Bartosz Zmarzlik. Po tej decyzji w internecie pojawiło się wiele skrajnych opinii. A jakie jest pana zdanie na ten temat?
– W Polsce piłka nożna i żużel to najbardziej popularne dyscypliny sportu. Pewne jest, że zarówno Lewandowski jak i Zmarzlik to wielcy sportowcy. Ostatecznie wygrał żużlowiec, choć mi oczywiście bliżej jest do piłki nożnej. Jednak zdobycie mistrzostwa świata w żużlu również ma swoją wymowę. Tym bardziej, że Polak sięgnął po nie po wielu latach przerwy.
- Obserwując rozgrywki PKO BP Ekstraklasy w najbliższej przyszłości widzi pan jakiegoś następcę Lewandowskiego?
– Muszę z przykrością stwierdzić, że nie.
- Ale przecież Patryk Klimala z Jagiellonii Białystok i Jarosław Niezgoda zimą zmienili kluby. Pierwszy trafi do Celiticu Glasgow, drugi prawdopodobnie zagra w Portland Timbers...
– Przed nimi daleka droga do tego, by wspiąć się na sam szczyt. Liga szkocka nie jest topową ligą w Europie, a Celtic ma w niej niewielu wymagających rywali. Faktem jest natomiast, że Klimalę i Niezgodę czeka proces aklimatyzacji związany ze zmianą otoczenia, języka czy chociażby grą przed inną publicznością.
- Klimala zostaje w Europie, a Niezgoda zagra w Stanach Zjednoczonych choć spekulowało się, że również będzie kontynuować karierę na Starym Kontynencie. Uważa pan transfer za Ocean za dobrą decyzję?
– Moim zdaniem takie przenosiny w tym wieku to nienajlepszy wybór. Słyszałem, że Niezgoda mógł trafić do Bundesligi. Liczyłem, że tak się stanie, bo jest to piłkarz o bardzo dużym potencjale. A u naszych zachodnich sąsiadów mógłby się jeszcze bardziej rozwinąć. Tymczasem podjął inną decyzję, która mnie osobiście zaskoczyła. Kiedy byłem piłkarzem też wybrałem niegdyś dość egzotyczny kierunek, ale zrobiłem to pod koniec kariery, a nie w tak młodym wieku.
- Legia Warszawa prowadzi w tabeli ekstraklasy. Czy ktoś jest jej w stanie zagrozić?
– Myślę, że będzie z tym ciężko. Dobrym zespołem dysponuje co prawda Lech, ale zalicza zdecydowanie za dużo wpadek. Wysoko w tabeli jest Cracovia, która może namieszać tak jak niedawno Piast Gliwice, ale trzeba uzbroić się w cierpliwość. Szkoda natomiast, że w tak trudnej sytuacji znalazła się Wisła Kraków, która przed laty walczyła o tytuły, a w tym roku broni się nie tylko przed spadkiem, ale i problemami organizacyjnymi. Mam nadzieję, że uda jej się z nich wyjść.
- Pana zdaniem poziom ligi podnosi się czy wręcz przeciwnie?
– Uważam, że od pewnego czasu liga systematycznie idzie w dół. Ekstraklasa jest co prawda ładnie „opakowana” pod względem medialnym, ale sam jej poziom pozostawia wiele do życzenia. Naszym klubom brakuje jakości. A żeby się pojawiła trzeba postawić na ciężką pracę z młodzieżą. Tymczasem działacze wydają pieniądze na słabych zagranicznych piłkarzy, którzy albo nie mogli znaleźć zatrudnienia w lepszej lidze lub najlepsze lata mają już za sobą. Nie tędy droga.
- Narzekamy na poziom ekstraklasy, ale nie mamy w niej od kilku lat przedstawiciela z naszego regionu. Najwyżej, bo w drugiej lidze jest Górnik Łęczna. Motor Lublin nie może wydostać się z trzeciej ligi...
– Dlatego w tym roku trzeba to zmienić. W Lublinie są duże szanse na upragniony awans, bo Motor jest w ścisłej czołówce. Do tego ma dobrego trenera, który mimo kiepskiego początku, poukładał należycie zespół. Natomiast Górnik bardzo dobrze radzi sobie w drugiej lidze. Życzyłbym sobie i kibicom, żeby w przyszłym sezonie nie doszło do derbów pomiędzy tymi dwoma drużynami z powodu podwójnego awansu. Niech Motor goni Górnika.