Tylko punkt dla Kłosa w meczu z Orlętami Łuków. W sobotę na boisku w Rożdżałowie spotkanie między tymi drużynami zakończyło się bezbramkowym remisem.
Ten wynik oznacza, że drużyna Zbigniewa Wójcika ma teraz tyle „oczek” co Start Krasnystaw, czyli 40. Rywale w ten weekend wygrali walkowerem z Unią Hrubieszów.
W niedzielę wieczorem do walki o szóste miejsce może wrócić Grom Różaniec. Musi jednak pokonać u siebie Bizona Jeleniec. Jeżeli się uda, to beniaminek także będzie miał na koncie 40 punktów.
Kłos w ostatniej kolejce wybiera się do Krasnegostawu, dlatego w sobotę liczył na trzy punkty. Od początku było jednak jasne, że to będzie mecz na 0:0, a jeżeli którejś z ekip uda się wygrać, to raczej jednym golem. Było sporo walki i stałych fragmentów gry, ale niewiele z tego wynikało.
Gospodarze najlepszą okazję na bramkę stworzyli sobie w drugiej połowie. Główka Artura Rutkowskiego nie znalazła jednak drogi do siatki. Ekipa z Łukowa wyprowadziła kilka groźnych kontr jednak brakowało wykończenia. I ostatecznie goli w Rożdżałowie nie było.
– Mieliśmy swój cel, czyli wygrać. A Orlęta swój, czyli nie przegrać i wyprowadzać groźne kontry. Trzeba przyznać, że kilka takich akcji wyszło im całkiem nieźle, zwłaszcza lewą stroną. Na pewno nie można odmówić chłopakom walki i zaangażowania. Jeżeli chodzi jednak o grę, to niewiele się działo. Skończyło się remisem i można powiedzieć, że dalej jesteśmy w grze. Teraz jest to już jednak trochę inna gra. Mamy ze Startem po 40 punktów i wiemy, że zagramy z nimi ostatni mecz. To może być spotkanie o wszystko, chociaż przeciwnik ma łatwiejszy terminarz. Wcześniej zagra z Unią Białopole, a my z Górnikiem II Łęczna. Walczymy jednak do końca i mamy nadzieję, że wszystko zakończy się dla nas happy-endem – mówi Zbigniew Wójcik, trener Kłosa.
Jak spotkanie oceniają goście? – Wynik jest dla nas bardzo pozytywny. Kłos to dla nas niewygodny rywal. Wychodzi na to, że oni nie potrafią nam zrobić krzywdy, ale mi im także. Dzięki temu remisowi trzymamy rywali, którzy są niżej na dystans. Wolelibyśmy jednak rozgrywać, jak najmniej takich spotkań. Nie ma co ukrywać, że zęby bolały od patrzenia na boisko. Próbowaliśmy grać w piłkę, ale się nie dało. Trzeba było wywalczyć ten remis i wyciągnęliśmy z tego meczu maksa – wyjaśnia Maciej Syga, drugi trener ekipy z Łukowa.
Kłos Gmina Chełm – Orlęta Łuków 0:0
Kłos: Wojtiuk – Adamski (46 Kowalski), Rutkowski, Poznański, Siatka, Flis, K. Rak, J. Rak (55 Mazur), Wójcicki, Fornal (76 Gerczak), Wójcicki, Drzewicki (60 Dąbrowski).
Orlęta: Kuźma – Czerski, Goławski, Rybka, Jaworski, Mielnik (63 Kaliński), Sowisz, Lipiński, Kurowski (63 Kierych), Grochowski (73 Jemioł), Siemieniuk.
Sędziował: Mateusz Pizoń (Lublin).