Po serii siedmiu meczów bez wygranej działacze Powiślaka Końskowola zdecydowali się zmienić trenera. Jerzego Krawczyka zastąpił Marek Nowak. I w pierwszym meczu pod jego wodzą od razu udało się przerwać złą passę dzięki wygranej z Polesiem Kock 1:0
Wiadomo już jednak, że nowy szkoleniowiec będzie pracował z Powiślakiem tylko do końca sezonu. – Taka jest umowa. Zgodziłem się pomóc przez te kilka tygodni, a później mam już inne plany, jeżeli chodzi o dalszą pracę – mówi Marek Nowak, który poprowadził nowy zespół w zasadzie po jednym treningu.
– Rozmawiałem długo z Łukaszem Gizą, który współpracował z trenerem Krawczykiem. Wszyscy byli dobrze przygotowani, na początku rundy też wszystko było w porządku, ale coś się w pewnym momencie zacięło. Trzeba było dać chłopakom trochę więcej luzu i jak widać wystarczyło, żeby wygrać w Kocku. I trzeba przyznać, że zasłużenie pokonaliśmy gospodarzy. I gra i wynik były naprawdę dobre – cieszy się trener Nowak.
Powiślak zdobył ważne trzy punkty, chociaż w pierwszych fragmentach spotkania zmarnował rzut karny. W końcówce bohaterem został autor zwycięskiego gola Dominik Giziński. Dzięki temu udało się oddalić widomo spadku z IV ligi. Obecnie zespół z Końskowoli ma osiem „oczek” przewagi nad ostatnią drużyną, która znajduje się pod kreską, czyli Victorią Żmudź.
– Nie było co ratować, bo nie byliśmy jakoś strasznie zagrożeni. O utrzymanie raczej nie musimy się martwić, ale będziemy chcieli pokazać, że stać nas na dobą grę. Chcemy zająć, jak najwyższe miejsce i wygrać tyle spotkań, ile się da – zapowiada nowy szkoleniowiec, który zresztą pracował już kiedyś w Powiślaku. – Rzeczywiście, walka toczyła się wówczas o awans do klasy okręgowej. Wszystko skończyło się po naszej myśli. Liczę, że teraz będzie podobnie – wyjaśnia trener Nowak.