Piłkarze z Bełżyc w całym sezonie zdobyli jedynie 34 bramki
Wielki smutek w Gołębiu, Konopnicy, Cycowie i Bełżycach. Grono zespołów, które w tym sezonie opuszczają lubelską klasę okręgową jest bardzo szerokie. Spadkiem do A klasy zagrożonych jest aż sześć drużyn. Nadzieja związana z powiększeniem wyższych lig tli się przede wszystkim w Iskrze Krzemień i LKS Wierzchowiska, odpowiednio jedenastej i dwunastej drużynie w ligowej tabeli. U pozostałych spadkowiczów zaczęto już analizować przyczyny spadku i myśleć o nadchodzących rozgrywkach.
– Nic nie jest dziełem przypadku. Mieliśmy fatalny sezon i zasłużenie spadliśmy. Nie było w tej drużynie „zęba” – gorzko podsumowuje grę Tęczy Bełżyce Dominik Pietras, kierownik zespołu. Głównym problemem drużyny był brak skutecznego napastnika – piłkarze z Bełżyc w całym sezonie zdobyli jedynie 34 bramki. Sytuację próbowano ratować na wiele sposobów. Nie pomogła nawet zmiana szkoleniowca – Tęcza z hukiem zleciała do A klasy.
– Bełżyce zasługują na piłkę nożną co najmniej na poziomie „okręgówki”. Staramy się nie robić tragedii i już myślimy o przyszłym sezonie. W klubie dojdzie do zmiany trenera. Rozmawiamy z kilkoma kandydatami. Wycofamy również z B klasy drużynę rezerw – mówi Pietras.
Tragedii z degradacji nie robią również w Cycowie. – Zabrakło nam młodzieżowców, co było widać zwłaszcza wiosną. W zimie odszedł od nas Piotr Szczęch, który musiał wrócić do KS Bronowice. Kontuzji doznał również bramkostrzelny Rafał Janowski. Pozostali młodzieżowcy nie byli wzmocnieniem drużyny i to było zauważalne na boisku. Błękit opuszcza Rafał Wej. To dobry trener, ale zabrakło mu materiału ludzkiego. Zobaczymy, kto nas będzie prowadził w przyszłym sezonie – mówi Konrad Lis, obrońca ekipy z Cycowa.
Spore rozczarowanie panuje również w Konopnicy. Sokół od początku rozgrywek przebywał w dolnych rejonach tabeli, dlatego spadek nie powinien nikogo szczególnie dziwić. Działacze w zimie próbowali jeszcze ratować sytuację i zmienili trenera Dominika Malesę zastąpił Dariusz Banaszuk. Ta roszada nie przyniosła jednak oczekiwanego skutku, bo piłkarze z Konopnicy wiosną zdobyli jedynie dziesięć „oczek”.
– Czuję spory zawód. Ciężko się gra, jeżeli zespół jest ciągle pod kreską. Nie wytrzymaliśmy presji związanej z walką o utrzymanie. Zamierzam jednak dalej pracować w Sokole i w przyszłym sezonie chcemy powalczyć o powrót do „okręgówki” – tłumaczy Dariusz Banaszuk, opiekun ekipy z Konopnicy.
Z gry w lubelskiej klasie okręgowej wyleczono się za to w Gołębiu. Pobyt Hetmana na tym poziomie rozgrywkowym trwał cztery lata. W tym czasie klub musiał m.in. wyprowadzić się z Gołębia, a swoje mecze rozgrywał w Puławach.
– Wciąż czekamy na własny stadion. Gra w Puławach jest dla wszystkich trudnym doświadczeniem. Tak naprawdę, nie mamy dla kogo grać. Na nasze mecze przychodzi po dwadzieścia osób. Rezygnujemy ze zgłaszania zespołu do rozgrywek juniorów. Młodzi chłopcy zostaną włączeni do drużyny seniorów. O powrocie do „okręgówki” na razie nie myślimy. Na razie chcemy spokojnie utrzymać się w A klasie – mówi Artur Kozak, obrońca Hetmana.