Arkadiusz Adamczuk jest najskuteczniejszym strzelcem rundy jesiennej w lubelskiej klasie okręgowej. Zawodnik Polesia Kock zdobył już 26 bramek.
Ten zawodnik to żywa legenda Polesia Kock. 29-latek jest wychowankiem klubu i piłkarzem, z którym utożsamia się cały Kock. On za szacunek, którym się cieszy wśród lokalnej społeczności odpłaca się golami. Jesienią zdobył ich aż 26.
Strzela dużo bramek, bo potrafi odnaleźć się w polu karnym przeciwnika. Co więcej, mógłby mieć ich jeszcze więcej, ale czasami jeszcze zawodzi go skuteczność. Trzeba jednak pamiętać, że bez zespołu nie zdobyłby tylu goli. Jego koledzy świetnie dostarczają mu piłki – mówi Fabian Cioch, opiekun Polesia.
Adamczuk potrafi zdobywać gole seriami. W tym sezonie zanotował aż 6 hat-tricków. Jego popisem była zwłaszcza rywalizacja z MKS Ruch Ryki. Adamczuk w rywalizacji z najlepszą drużyną rundy jesiennej trafił aż 3 razy. Można tylko żałować, że Adamczuk nie ma już chęci spróbować swoich sił w wyższej lidze. Z Kockiem jest związany zawodowo, a od III ligi odbił się w sposób dość brutalny. Miał okazję jej posmakować będąc zawodnikiem Stali Kraśnik, ale skończyło się na 12 występach i jednej bramce zdobytej w meczu ze Spartakusem Daleszyce.
– Na pewno poradziłby sobie w czwartej lidze, a przy regularnym treningu zapewne również w trzeciej. On ma jednak swoje priorytety w życiu, swoją pracę zawodową i nie chce rezygnować z tego co już osiągnął – dodaje szkoleniowiec Polesia.
– To bardzo inteligentny zawodnik. Przy okazji ma ujmującą osobowość. Ta jego skromność i elegancja w boiskowych ruchach świadczą o jego wysokiej klasie. Bez wątpienia przerasta tę ligę – chwali rywala Dawid Paczka, opiekun Hetmana Gołąb.
W tym sezonie Adamczuk ma jednak poważnego przeciwnika w osobie Bartłomieja Bułhaka. Snajper Ruchu Ryki zdobył jesienią aż 24 bramki. On jest przede wszystkim bardzo regularny, bo do siatki nie trafił tylko w dwóch spotkaniach – z Polesiem Kock oraz Stalą Poniatowa.
Co ciekawe, oba te mecze zakończyły się porażką Ruchu. Bułhak miał kilka wybitnych spotkań. We wrześniu zanotował dwa hat-tricki pod rząd. W październiku z kolei w dwóch kolejnych spotkaniach zdobył aż 7 bramek – najpierw zaaplikował cztery trafienia rezerwom Wisły Puławy, a następnie dołożył 3 gole w meczu z Garbarnią Kurów.
– Bartłomiej Bułhak zdobył 24 gole i w rundzie jesiennej był w wyśmienitej formie. Wszyscy zawodnicy dawali z siebie bardzo dużo. Mieliśmy pewne kłopoty kadrowe, ale kiedy wchodzili rezerwowi, to również dawali odpowiednią jakość. Na pewno nie jesteśmy zespołem jednego piłkarza. Bartek jest naszym kapitanem i liderem, ale na ten wynik pracowało 25 czy 26 zawodników, którzy byli w kadrze w tej rundzie. Każdy z nich dołożył cegiełkę i tak to powinno wyglądać. Oczywiście mamy 3 czy 4 zawodników, którzy ciągną młodzież, ale oni przecież niczego nie zrobiliby bez zespołu.
Za plecami wspomnianej dwójki czai się jeszcze Tomasz Zając z Tura Milejów. On uzbierał jesienią aż 19 bramek. Przede wszystkim świetnie zaczął sezon, bo w pierwszej kolejce zaaplikował 5 trafień rezerwom Wisły Puławy. Na koniec sierpnia Zając miał na swoim koncie w sumie 8 bramek, bo jedną wbił Unii Bełżyce, a trzy LKS Kamionka. Wiosną Zając pewnie będzie miał trudniej o zdobywanie kolejnych bramek, bo swoją uwagę będzie musiał dzielić między obowiązki zawodnicze i trenerskie. Zarząd Tura to właśnie jemu powierzył funkcję nowego szkoleniowca milejowskiej jedenastki.
Inna sprawa, że Zając to osoba z dużą charyzmą. on ma na swoim koncie występy w Ekstraklasie. Był m.in. zawodnikiem Wisły Kraków czy Korony Kielce. W Białej Gwieździe występował w jednej drużynie z takimi piłkarzami jak Arkadiusz Głowacki, Dariusz Dudka czy Łukasz Garguła. W Koronie za kolegów z szatni miał chociażby Zbigniewa Małkowskiego czy Marcina Cebulę. W kolejnych latach Zając grał jeszcze m.in. w Sandecji Nowy Sącz czy Avii Świdnik.