Wisła Annopol rozbiła Unię Wilkołaz aż 4:0 i zbliżyła się do lidera na punkcik. W środę zostały rozegrane jeszcze trzy inne, zaległe spotkania lubelskiej okręgówki.
Wisła już do przerwy prowadziła 3:0. – Na początku nie wyglądało to aż tak dobrze z naszej strony – przyznaje szczerze Piotr Chorab trener ekipy z Annopola.
I dodaje, że jego drużynie pomógł rzut karny. – Sędzia podyktował jedenastkę przy rzucie rożnym, bo jeden z rywali ewidentnie złapał naszego zawodnika za koszulkę. Później dwa świetne uderzenia oddał Jarek Pawłowski i w drugiej odsłonie mogliśmy już spokojnie czekać na kontry.
Na szóste miejsce wskoczył także POM. Wszystko dzięki wygranej z Perłą Borzechów 2:0. Goście też mogli znacznie lepiej rozpocząć zawody, bo już po kilkudziesięciu sekundach gry dobrą okazję zmarnował Patryk Stadnicki.
– Później jednak zrehabilitował się za wcześniejsze pudło. Chociaż wynik nie jest szczególnie okazały, to można powiedzieć, że cały czas kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku – ocenia Konrad Maciejczyk, szkoleniowiec zespołu z Piotrowic.
W pozostałych spotkaniach nie było niespodzianek. Iskra Krzemień ograła przedostatniego Sokoła 2:1, a Granit wygrał u siebie z Tęczą Bełżyce 2:0.