Piotr Piechniak został trenerem Wisły Annopol. W swoim debiucie pokonał Polesie Kock
Klub z Annopola to znana marka na piłkarskiej mapie województwa lubelskiego. Na początku poprzedniej dekady Wisła celowała nawet w awans do IV ligi. Później jednak przyszły chude lata, które skończyły się nawet rocznym brakiem seniorskiej ekipy w ligowych rozgrywkach. Drużynę udało się jednak odtworzyć, a Wisła rozpoczęła od B-klasy mozolną wspinaczkę po kolejnych szczeblach futbolowej hierarchii. W poprzednim sezonie udało się jej wreszcie wygrać rozgrywki w swojej grupie A-klasy, a w pokonanym polu pozostawiła m.in. Sygnał Lublin. Podopieczni Kamila Miazgi w wielu spotkaniach grali otwarty i ofensywny futbol, który dał im 28 zwycięstw w 30 spotkaniach.
Niestety, to co wystarczało na A-klasę, okazało się zbyt ubogie na realia lubelskiej klasy okręgowej. Już pierwsza kolejka była dzwonkiem alarmowym, bo Wisła uległa u siebie 2:4 Sygnałowi Lublin. Później były kolejne porażki – 2:4 z Piaskovią i bardzo bolesne 0:12 z Janowianką Janów Lubelski. Po tym spotkaniu w klubie postanowiono rozstać się z Kamilem Miazgą. On zresztą szybko znalazł sobie nowe miejsce i zasilił LKS Stróża, gdzie będzie jednak pełnił tylko obowiązki zawodnicze.
W Annopolu w nowej sytuacji odnaleziono się dość szybko i postanowiono zaufać Piotrowi Piechniakowi. 44-latek jest znany przede wszystkim ze swojej kariery zawodniczej. Jej zdecydowaną większość spędził w Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, z którą grał nawet w europejskich pucharach. To z nim w składzie kopciuszek z Polski wygrywał z Manchesterem City czy Herthą Berlin. – Myślę, że osoby z takim nazwiskiem nie było jeszcze w Wiśle. Cieszymy się z możliwości współpracy z trenerem Piechniakiem – mówi Damian Kwieciński, prezes Wisły.
Przed Piotrem Piechniakiem jednak trudne zadanie, bo Wisła ma sporo problemów. W dużej mierze są one związane z kwestiami zawodowymi jej piłkarzy, bo kilku z nich wyjechało pracować poza granicami Polski. Sportowych kłopotów jednak również nie brakuje. Trzeba chociażby odblokować Kamila Kaczanowskiego, który w A-klasie zdobywał gole w sposób hurtowy. W „okręgówce” idzie mu na razie gorzej i ma dopiero 2 trafienia na koncie. Jednego z nich zdobył w niedzielnym meczu z Polesiem Kock. Wisła niespodziewanie wygrała 2:1, a to spotkanie było debiutem Piechniaka w roli trenera annopolan. – Kamil to zdolny piłkarz. W Kocku wykonał to, o co go prosiłem. Zresztą już po pierwszych treningach widzę, że moi podopieczni są bardzo zaangażowani. Myślę, że Wisła to ciekawy projekt i liczę, że uda nam się utrzymać w lubelskiej klasie okręgowej – mówi Piotr Piechniak.
Kolejny sprawdzian przyjdzie już w niedzielę, kiedy Wisła podejmie u siebie Unię Bełżyce. – Na razie poznaję tę ligę, więc dopiero uczę się kolejnych rywali. Chcę zresztą, abyśmy skupiali się przede wszystkim na swojej grze – mówi Piechniak.