Zamieszanie wokół Ludovica Obraniaka trwało właściwie od momentu, gdy piłkarz francuskiej Ligue 1 podjął decyzję o reprezentowaniu kraju przodków. Takiego zakończenia mało kto się jednak spodziewał.
Przed meczem eliminacji do mistrzostw świata z Ukrainą selekcjoner Waldemar Fornalik zdecydował, że więcej może zdziałać Radosław Majewski i posadził Obraniaka na ławce. W końcówce wprowadził go na zmianę, ale w kolejnym meczu przeciwko z San Marino nie dał mu zagrać ani minuty.
To rozzłościło 28-letniego ofensywnego pomocnika, który już dzień po wyjeździe ze zgrupowania sygnalizował, że jest urażony decyzją selekcjonera. W czwartek ogłosił, że dokąd trenerem kadry będzie Fornalik, nie zagra z orzełkiem na piersi.
– Po długim namyśle, z przykrością, ale zwracam się z prośbą do selekcjonera reprezentacji narodowej, Waldemara Fornalika, o nie powoływanie mnie do kadry do końca Jego kadencji. Dotarły do mnie pewne oświadczenia, które mnie zaszokowały i głęboko zraniły. Jestem bardzo rozczarowany i nie czuję się zdolnym do reprezentowania mojego kraju. W zaistniałych okolicznościach, jest to ponad moje siły – napisał "Ludo” w oficjalnym oświadczeniu, przesłanym do redakcji "Super Expressu"
– Do Polskiego Związku Piłki Nożnej nie wpłynęło żadne oficjalne pismo, w którym Ludovic poinformowałby o tym, że rezygnuje z gry w reprezentacji Polski. Możemy oprzeć się tylko na SMS-ie, którego zawodnik przesłał do dyrektora reprezentacji. Jeżeli decyzja Obraniaka okaże się prawdą, to mogę tylko powiedzieć, że jestem zaskoczony, ponieważ gra w kadrze to największe wyróżnienie i zaszczyt – powiedział Fornalik na oficjalnej stronie PZPN.
Rezygnacja Obraniaka to spore osłabienie dla reprezentacji Polski przed kolejnymi spotkaniami eliminacyjnymi. W najbliższym 7 czerwca w Kiszyniowie "biało-czerwoni” zagrają z Mołdawią. Trzy dni wcześniej w Krakowie odbędzie się towarzyskie spotkanie z Liechtensteinem.