Jesteś trenerem drużyny w IV lidze, "okręgówce”, klasie A lub B, a nie masz jeszcze odpowiedniej licencji z Lubelskiego Związku Piłki Nożnej? Pośpiesz się, bo wkrótce możesz mieć problem.
– To coś na wzór licencji klubowych wydawanych przed sezonem – mówi Stanisław Pryciuk, wiceprezes LZPN ds. rozgrywek.
– Proces jest dopiero wdrażany. Żeby dostać licencję dany trener musi przedstawić m.in. zaświadczenie, że ma odpowiednie uprawnienia, chodzi na kursokonferencje i dokształca się – dodaje.
Zamieszanie może być spore, bo licencje szkoleniowców to nowość i nie wszyscy je mają. A zgodnie z uchwałą związku, za brak takiego dokumentu, tylko w IV lidze grozi kara 500 zł za pierwszy mecz, 1 tys. zł za drugi, a za trzeci i kolejne drużyna dostaje już walkower. Podobne sankcje są również w niższych ligach.
– Tak jest, ale mam nadzieję, że kluby zdyscyplinują się organizacyjnie i nie będzie potrzeby, żeby ich w ten sposób karać. Nam na tym nie zależy. Żeby egzekwować przepisy musimy też poczekać aż proces wydawania tych licencji definitywnie się zakończy – podkreśla Pryciuk.
– Jest grupa trenerów, która wciąż nie złożyła wniosku o wydanie licencji – przyznaje Zbigniew Bartnik, prezes LZPN. Jak liczna? Tego na razie nie wiadomo. Jedno jest pewne. Licencje mają wprowadzić porządek, bo zgodnie z regulaminem, dany trener będzie mógł prowadzić tylko jedną drużynę w klubie, a według związku nie zawsze tak jest.
– Licencje to próba unormowania rynku trenerskiego. Są przypadki, że ktoś prowadzi zespół w jednej połowie meczu, a na drugą biegnie już do innej drużyny. Posiadanie takiego dokumentu ukróci ten proceder. Zmusi też szkoleniowców do pracy i dokształcania się, bo żeby przedłużyć licencję będą musieli udokumentować swój udział w kursach i szkoleniach – wyjaśnia Bartnik.
LZPN zapowiada również, że od 13 października sędziowie będą dokładnie sprawdzać karty zawodników wraz z ich indywidualnymi kartami zdrowia, zarówno w IV lidze, jak i niższych klasach rozgrywkowych.