

Trzy pytania do Przemysława Tytonia, bramkarza reprezentacji Polski

– Ciężko było obronić strzał Wayne'a Rooneya, nie wiem czy w tej sytuacji mogłem zrobić coś więcej, trener widział to pewnie lepiej. Ja chciałem przede wszystkim wyjść na boisko i pomóc drużynie. Jeżeli odbiór jest taki, że się udało, to bardzo się cieszę.
Remis z Anglią to dla was wielki sukces czy raczej niedosyt?
– Na pewno czujemy lekki niedosyt, ale następnego dnia będziemy już ten punkt szanować, ten punkt może być ważny, więc cieszmy się z tego punktu, a nie narzekajmy.
Jak między sobą komentowaliście tę całą sytuację z wodą, trawą, przełożeniem spotkania?
– Żal i szkoda wielka, że nie udało się zagrać meczu w planowym terminie, bo wieczorem fajnie się gra. We wtorek komentowaliśmy to wszystko bardzo żywo, w środę staraliśmy się już o tym nie myśleć, bo to źle wpływa na drużynę. Wiedzieliśmy, że mamy robotę do wykonania, więc trzeba było skupić się na meczu i skoncentrować, powtórzyć to samo, co robiliśmy dzień wcześniej. Super, że publiczność dopisała, wielki ukłon w ich stronę.