Reprezentacja Polski bez największych gwiazd w składzie pokonała 3:1 Czechów w ostatnim spotkaniu w 2015 roku.
Przed meczem część kibiców narzekała, że selekcjoner dał wolne Robertowi Lewandowskiemu, Grzegorzowi Krychowiakowi i Łukaszowi Fabiańskiemu. Złość na nieobecność największych gwiazd szybko im jednak przeszła, bo zmiennicy zaprezentowali wysoką klasę.
Już w 3 min objęliśmy prowadzenie. Grający po raz pierwszy w wyjściowym składzie Bartosz Kapustka przejął piłkę na lewym skrzydle, przebiegł kilkanaście metrów i dokładnie dośrodkował na głowę Arkadiusza Milika, który po raz pierwszy pokonał Petra Cecha. Godnie zastępujący Lewandowskiego snajper Ajaxu Amsterdam nie zamierzał jednak na tym poprzestać. W 12 min zacentrował z rzutu rożnego, a rozgrywający jubileuszowe, 40 spotkanie w narodowych barwach Tomasz Jodłowiec podwyższył na 2:0.
Po okresie dominacji biało-czerwoni oddali inicjatywę rywalom, którzy kilkukrotnie zagrozili naszej bramce. W końcu w 41 min Ladislav Krejci wykorzystał zbyt krótkie wybicie piłki Jodłowca i precyzyjnym uderzeniem w samo okienko nie dał najmniejszych szans Arturowi Borucowi.
Po przerwie nasza reprezentacja odzyskała rezon i stworzyła sobie kilka dogodnych okazji do podwyższenia rezultatu. W 70 min wyszliśmy z kontrą trzech na jednego. Krzysztof Mączyński precyzyjnie dograł piłkę do Milika, a ten w ostatniej chwili oddał ją jeszcze Kamilowi Grosickiemu, który ustalił wynik meczu na 3:1.
– Co tu dużo komentować, wiedziałem, że Kamil Grosicki jest na lepszej pozycji, więc zagrałem mu piłkę i cieszę się, że strzelił bramkę. W drugiej połowie graliśmy z większym polotem i zasłużenie wygraliśmy – powiedział po meczu Milik.
Polska – Czechy 3:1 (2:1)
Bramki: Milik (3), Jodłowiec (12), Grosicki (70) – Krejci (41)/
Polska: Boruc – Jędrzejczyk, Glik (46 Cionek), Pazdan (87 Dawidowicz), Rybus – Grosicki (73 Peszko), Jodłowiec (78 Borysiuk), Mączyński, Linetty (77 Mila), Kapustka (83 Sobiech) – Milik.
Czechy: Cech – Kalas (76 Pudil), Suchy, Prochazka, Bartosak (76 Kaderabek) – Zahustel (58 Skalak), Vacek, Plasil, Pospisil (84 Darida), Krejcí (58 Sural) – Skoda (67 Necid).
Żółte kartki: Jędrzejczyk, Grosicki – Suchy.
Sędziował: Sandor Ando-Szabo (Węgry). Widzów: 40 793.
Futbol w cieniu tragedii
Spotkania Belgia – Hiszpania i Niemcy – Holandia zostały odwołane w związku z ryzykiem zamachów terrorystycznych.
W piątek w Paryżu doszło do serii zamachów, w których śmierć poniosło 129 osób, a 350 zostało rannych. Trzech terrorystów wysadziło się w pobliżu Stade de France, gdzie rozgrywany był mecz Francja – Anglia. Dla uczczenia pamięci ofiar wszystkie, rozgrywane w Europie spotkania w ostatnich dniach zostały poprzedzone minutą ciszy, a piłkarze wybiegli na murawy z czarnymi opaskami na ramieniach.
Tak było także we Wrocławiu, gdzie zmierzyły się reprezentacje Polski i Czech. Zgodnie z decyzją Polskiego Związki Piłki Nożnej przed rozpoczęciem spotkania oprócz hymnów obu państw odegrano także francuską Marsyliankę. Swoją jedność z rodzinami ofiar zademonstrował także Kamil Grosicki. Skrzydłowy Rennes po strzeleniu bramki zdjął reprezentacyjny trykot, pokazując koszulkę, na której widniał napis „Pray for Paris (Módlmy się za Paryż).
Szczególnie piękne sceny miały miejsce na Wembley, gdzie zmierzyły się drużyny narodowe Anglii oraz Francji. Kibice obu reprezentacji wspólnie odśpiewali Marsyliankę, gospodarze przygotowali także dodatkowo olbrzymią sektorówkę z flagi rywali, a piłkarze wraz z sędziami celebrowali minutę ciszy ustawieni na przemian w wielkim kole na środku murawy.
Niestety, nie wszyscy potrafili uszanować ofiary zamachów. Przed towarzyskim mecze Turcja – Grecja fani w Stambule wygwizdali 60 sekund poświęcone poległym, przez cały ten czas krzycząc „Allahu Akbar” (Bóg jest wielki). Podobna sytuacja miała miejsce dzień wcześniej w Dublinie, gdzie nagannie zachowali się fani Bośni i Hercegowiny.
We wtorek futbol znów przegrał z terroryzmem. W obawie przed kolejnymi zamachami odwołano spotkania Belgia – Hiszpania i Niemcy – Holandia. W Hannoverze na dwie i pół godziny przed planowanym rozpoczęciem meczu policja znalazła podejrzany obiekt. Niektórzy kibice zdążyli wejść na stadion, ale organizatorzy natychmiast podjęli decyzję o ich ewakuacji. Na obiekt nie zdążyli dotrzeć piłkarze obu reprezentacji, którzy zostali zawróceni z drogi. W ostatniej chwili odwołano także wizytę kanclerz Angeli Merkel.