ROZMOWA z Sergiuszem Prusakiem, bramkarzem GKS Bogdanka
– Szkoda, że w kilku spotkaniach siedziałem na ławce, bo celem każdego piłkarza jest granie. Dlatego chciałem udowodnić trenerowi, że zasługuję na koszulkę z numerem jeden. W Niecieczy zagraliśmy dobry mecz i tylko szkoda, że w końcówce nie wykorzystaliśmy stuprocentowych okazji.
• Potraficie grać z Termaliką.
– Śmialiśmy się nawet z tego, że ten zespół nam leży. W ostatnich sześciu konfrontacjach wygraliśmy dwa razy i zanotowaliśmy cztery remisy. Ale wcześniej dobry bilans mieliśmy też z Dolcanem, który ostatnio zakończył się niezłym laniem w Ząbkach.
• Niewiele zabrakło, aby wreszcie wywalczyć trzy punkty poza swoim stadionem. Choć to gospodarze musieli, a wy tylko mogliście.
– Remis z liderem to też niezły wynik. Mimo to mógł być jeszcze lepszy. W końcówce wyprowadziliśmy kontry i fajnie by było, gdyby Michał Renusz zakończył jedną z nich golem. Dzięki temu podkreśliłby swój dobry występ. Zresztą, całą rundę ma udaną. Cieszę się, że w obronie też zaprezentowaliśmy się pewnie, grając na zero z tyłu.
• Trochę nerwowo zrobiło się w ostatniej akcji Niecieczy.
– To było w 93 minucie. Wiedziałem, że będzie daleki rzut z autu. Mogłem lepiej zareagować i wypiąstkować albo złapać piłkę. To był lekki błąd, ale na szczęście bez konsekwencji. Jesteśmy drużyną, tworzymy jedność i pomagamy sobie na boisku. W tej sytuacji mogłem liczyć na kolegów.
• Zatrzymujecie faworytów.
– Jesteśmy "Janosikami”, rozdajemy punkty biednym, a za to zabieramy tym z góry tabeli. Umiemy walczyć z takimi rywalami. Nie wyszło nam tylko z Cracovią. W następnej serii przyjedzie do Łęcznej Flota, która celuje w awans i znowu zagramy o pełną pulę.
• Będziesz miał rozdarte serce. Z jednej strony masz sentyment do Świnoujścia, grałeś tam przez wiele lat, a z drugiej pracujesz teraz w Łęcznej.
– Chciałbym, żeby Flota weszła do ekstraklasy, z tym klubem mam związanych wiele miłych wspomnień, ale jak zacznie się mecz, to już nic nie będzie się liczyło. Moim celem będzie zwycięstwo GKS.