ROZMOWA z Sergiuszem Prusakiem, bramkarzem GKS Bogdanka
- Ten remis jest naszą porażką, choć punkt wywalczony na wyjeździe, to zawsze jest jakieś osiągnięcie. Przez pierwsze dwadzieścia minut graliśmy koncertowo, piłką po ziemi. Stomil nic nie był w stanie nam zrobić złego. Ale potem coś się zacięło. Byliśmy rozkojarzeni, cofnęliśmy się bliżej własnej bramki. No i straciliśmy dwa gole. W szatni jednak powiedzieliśmy sobie kilka ostrych słów. Wyszliśmy naładowani i niemal zmietliśmy rywali. Co prawda oni jeszcze w 90 minucie stworzyli sobie okazję, ale udało wyjść się z niej obronną ręką. My mieliśmy duże lepsze sytuacje. Szkoda, że Tomek Pesir strzelił z rzutu karnego w słupek, ale nikt nie miał do niego pretensji. Po pierwsze, nie każdy ma w sobie tyle odwagi, aby w takiej chwili wziąć na sobie odpowiedzialność, a po drugie, nie takim tuzom też się nie udawało kopnąć do siatki. Tomek uderzył tam gdzie chciał, ale pomylił się o kilka centymetrów. Na szczęście pokazaliśmy charakter, który powinien procentować w następnych kolejkach.
* Bronić karne umiesz, ale czy sam próbowałeś je strzelać?
- (śmiech) Kiedyś próbowałem, ale to duże ryzyko.
* Stomil to jeden ze słabszych zespołów w pierwszej lidze. Jesteście już na tej samej półce?
- Bez żartów, na pewno jesteśmy poziom wyżej. Pokonaliśmy ich w Pucharze Polski, a teraz też nie byli lepsi, choć znowu występowali u siebie. Jestem pewien, że na wiosnę ich pokonamy.
* Trudno o tym mówić, skoro w każdym spotkaniu tracicie gole.
- W końcu może udam nam się zachować czyste konto. Jeśli nie zaczniemy grać na zero z tyłu, to trudno będzie myśleć o zwycięstwach, a zwłaszcza poza domem. Na razie popełniamy błędy, ale trudno winić za nie kogoś konkretnego. Nikt na pewno celowo nie podaje piłki do przeciwnika. Poza tym cały zespół atakuje i cały też się bronić. Lecz im prędzej wyciągniemy odpowiednie wnioski, tym lepiej.
* Jednak w powszechnej opinii macie gorszą drużynę, niż w ubiegłym sezonie.
- Spokojnie, czas pracuje na naszą korzyść. Z meczu na mecz powinniśmy prezentować się korzystniej. Szkoda punktów straconych z beniaminkami, ale z nimi wcale nie gra się łatwo. Niedługo zmierzymy się z drużynami grającymi do przodu i powinno być już trochę łatwiej. W ubiegłych rozgrywkach też w naszej ekipie zaszły spore zmiany, ale wtedy zostało więcej zawodników tworzących szkielet zespołu. Teraz budowanie jest niemal od podstaw.
* Oswoiłeś się już z myślą, że będziesz grał o utrzymanie?
- Nie ma takiej opcji. Gramy o górną połówkę tabeli i jestem przekonany, że stać nas na pierwszą piątkę.