Blisko cztery miesiące przerwy w ligowym graniu, ciężkie przygotowania i mroźna, śnieżna zima to już historia. Od kilku dni w powietrzu czuć zapach wiosny, a pierwszoligowcy mają za sobą pierwsze treningi na trawiastych boiskach.
Piłkarze GKS Bogdanka zainaugurują wiosenne rozgrywki na własnym stadionie. W niedzielę o godz. 12.30 zmierzą się z Miedzią Legnica. Dla trenera Piotra Rzepki, który od kilku tygodni powtarzał, że liczy się tylko Miedź, będzie to okazja do pierwszej weryfikacji pracy, jaką wykonali jego podopieczni w okresie zimowej przerwy.
Wyniki meczów towarzyskich nie mają większego znaczenia, ale napawają optymizmem, bo na osiem prób "zielono-czarni” aż sześć razy schodzili z boiska jako zwycięzcy, raz zremisowali i zanotowali tylko jedną porażkę. Na szczęście nie mieli okazji "zgłupieć” od sparingowych sukcesów, bo na ziemie sprowadziło ich lanie, jakie sprawiła im Legia Warszawa. 0:4 od lidera T-Mobile Ekstraklasy pokazało łęcznianom, że mają jeszcze nad czym pracować.
Sama gra jest na razie nieco gorsza niż osiągane wyniki. Głównym mankamentem są proste straty, wynikające z braku dokładności, a mogące prowadzić do niebezpiecznych sytuacji bramkowych dla rywali. Na szczęście z meczu na mecz jest pod tym względem lepiej, piłkarze odzyskują świeżość po ciężkich treningach i coraz więcej piłek dociera do adresatów.
Rzepka nie może mieć jednak spokojnej głowy. Sen z powiek spędzają mu problemy kadrowe. W niedzielę na pewno nie zagrają pauzujący za kartki Tomas Pesir i Michał Benkowski, ale lista nieobecnych będzie raczej dłuższa.
Wszystko za sprawą kontuzji, których w Łęcznej nie brakuje. Do tego, że Mateusz Żukowski i Maciej Ropiejko mają już rundę wiosenną z głowy, wszyscy zdążyli się przyzwyczaić. Gorzej, że kłopoty zdrowotne nie opuszczają też innych. W poniedziałek do zajęć z kolegami wrócił co prawda Mateusz Pielach, ale Pesir, Sebastian Szałachowski, Toshikazu Irie, Michał Gamla oraz Veljko Nikitović cały czas tylko truchtają wokół boiska.
– Trwa wyścig z czasem. Nie wygląda to różowo, ale jesteśmy w stałym w kontakcie z doktorem i liczymy, że przynajmniej część rekonwalescentów wróci do pełni zdrowia przed meczem z Miedzią. Sytuacja powoli robi się poważna, bo zostało już tylko kilka dni – powiedział Rzepka.