Jedna wątpliwość została już wyjaśniona – w rundzie rewanżowej Górnika nadal będzie poprowadził Tadeusz Łapa. Jego asystentami pozostaną Piotr Mazurkiewicz i Robert Sarniak, pracujący z bramkarzami.
Dotychczasowy kontrakt obowiązywał do grudnia tego roku. Ale jego kontynuowanie wcale nie było takie pewne. Szybko zaczęły pojawiać się nazwiska ewentualnych następców. Jednak skuteczną odpowiedzią Łapy na te spekulacje były cztery punkty na zakończenie tegorocznych zmagań.
Dzięki temu "zielono-czarni” zachowali dystans nad strefą spadkową, a rada nadzorcza Górnika zapaliła "zielone światło”, aby utrzymać status quo w sztabie szkoleniowym.
Na zmiany natomiast zanosi się w kadrze pierwszego zespołu. – Pewne przymiarki zrobiliśmy i prowadzimy już nawet intensywne rozmowy z kilkoma zawodnikami – dodaje prezes Piotruk.
– Myślę, że jakieś konkrety pojawią się pod koniec tego tygodnia. Nowych piłkarzy na razie szukamy w regionie oraz w innych drużynach pierwszoligowych. Z kilku graczy będziemy musieli także zrezygnować. Ilu odejdzie?
W kadrze powinno być dwudziestu dwóch, najwyżej dwudziestu czterech zawodników. A w tej chwili jest ponad trzydziestu, więc trzeba to zmienić. Czy będziemy robili testy? Trener wie kogo chce pozyskać i nie ma takiej potrzeby. A jeśli będziemy kogoś sprawdzali, to tylko tych mniej znanych graczy.
O konkretnych nazwiskach nie chce także mówić Tadeusz Łapa.
– Bo spalimy sobie tematy– wyjaśnia szkoleniowiec. – Pod koniec miesiąca spróbujemy zrobić z kimś sparing, wcześniej przeprowadzimy grę wewnętrzną. Teraz nie ma sensu testowanie kandydatów do drużyny.
Nasi piłkarze są w okresie roztrenowania, zaangażują się na pół gwizdka, więc jeśli nawet ktoś zagra na maksa, to efekty mogą być inne od zamierzonych. A tych co chcę, nie trzeba sprawdzać, wiem na co ich stać. Na jakie pozycje szukamy wzmocnień?
Potrzebuję bramkarza, aby wzmocnić konkurencję, stopera, środkowego pomocnika, lewego pomocnika i środkowego napastnika. Prawy obrońca? Przydałby się, ale nie jest on naszym priorytetem.