(fot. DW)
Decyzją przedstawicieli wojewódzkich związków piłkarskich postanowiono zakończyć sezon w IV lidze i wszystkich niższych klasach rozgrywkowych. Przyjęto zasadę: będą awanse, ale bez spadków. Tym samym mistrzem zamojskiej klasy okręgowej został Gryf Gmina Zamość
O tym, że rozgrywki niższych szczebli zostaną zakończone w kuluarach mówiło się od dawna. Jednak ostateczna decyzja zapadła w miniony czwartek. Tym samym promocję do czwartej ligi wywalczył zespół z Zawady. Drużyna trenera Romana Blonki w 14 meczach zgromadziła 37 punktów i wyprzedziła Grom Różaniec o trzy „oczka”. Co ciekawe Gryf zaliczył falstart na początku rozgrywek przegrywając na wyjeździe z beniaminkiem ligi – Cosmosem Józefów. Jednak w kolejnych 13 meczach ekipa z Zawady już nie przegrała. Zimę spędziła na pierwszym miejscu w tabeli i ostatecznie wygrała ligę. – Informację o zakończeniu sezonu, a tym samym o naszym awansie przyjęliśmy z dużym spokojem. Przed startem rozgrywek nie było w naszych szeregach takiego założenia, że musimy wywalczyć promocję za wszelką cenę. Skupialiśmy się na każdym kolejnym spotkaniu – przyznaje Roman Blonka, opiekun zespołu z Zawady.
Gryf w przyszłym sezonie powinien więc występować na wyższym szczeblu, ale decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. – Jesteśmy w dość trudnym położeniu, bo na naszym obiekcie trwa obecnie remont. Dlatego gdybyśmy wiosną przystąpili do rywalizacji w lidze swoje mecze gralibyśmy w Zamościu. Na ten moment nie jest pewne czy przystąpimy do rywalizacji w czwartej lidze. Niebawem czekają nas rozmowy z Samorządem Gminy Zamość i po tym spotkaniu będziemy wiedzieć zdecydowanie więcej – wyznaje Blonka. – Natomiast już teraz mogę zapewnić, że jeśli zdecydujemy się grać na czwartoligowym szczeblu to oprzemy skład na obecnych zawodnikach. Nie zamierzamy przeprowadzać kadrowej rewolucji i poszukamy dwóch może trzech wzmocnień – zapowiada trener Gryfa.
Sprawa w której lidze w przyszłym sezonie będzie występować Przemysław Gałka i spółka wyjaśni się więc niebawem. Tymczasem zawodnicy już od poniedziałku wznawiają treningi. Chętnych nie brakuje. – Chęć uczestnictwa w zajęciach zgłosiło 24 zawodników, co wedle panujących obecnie obostrzeń powoduje, że zostaną oni podzieleni na cztery grupy. Tym samym czekają mnie dwa treningi dziennie by jednego dnia zajęcia odbyła połowa zespołu. Czy fakt, że mamy aż tyle czasu do przygotowania do kolejnego sezonu okaże się korzystny? Tego nie sposób ocenić, bo po raz pierwszy w życiu znaleźliśmy się w takiej sytuacji – kończy trener Gryfa.